Archiwa tagu: brasil

Reserved Young Fashion Lab for girls and boys | spring summer 2014

Dwa kolejne filmy, które zrobiłem dla Reserved w Brazylii.

Reserved Young Fashion Lab | Woman | spring summer 2014 from Bart Pogoda on Vimeo.

Reserved Young Fashion Lab | Man | spring summer 2014 from Bart Pogoda on Vimeo.

director, cinematography: Bart Pogoda
edit and grading: Bart Pogoda
styling: Karin Smeds
make-up: Wilson
hairstyles: Daniel Martin
styling assistant: Alicia Hansen
production: Warsaw Creatives
brand manager: Agnieszka ?abuszewska
art director: Adam Babinek
location: Brasil
production: Warsaw Creatives
music (man video): SDCV | Surfers Delight
music (woman video): Kellee Maize | Eleven_11

no i jeszczemały backstage do sesji foto by Mateusz Stankiewicz

Reserved YFL woman backstage s/s 2014 from Bart Pogoda on Vimeo.

Reserved YFL man backstage s/s 2014 from Bart Pogoda on Vimeo.

director, cinematography: Bart Pogoda
edit and grading: Bart Pogoda
photographer: Mateusz Stankiewicz
styling: Karin Smeds
make-up: Wilson
hairstyles: Daniel Martin
styling assistant: Alicia Hansen
photography assistant: Maciej Ryter
production: Warsaw Creatives
brand manager: Agnieszka ?abuszewska
art director: Adam Babinek
location: Brasil
styling assistant: Alicia Hansen
production: Warsaw Creatives
brand manager: Agnieszka ?abuszewska
art director: Adam Babinek

 

Opublikowano fashion, movies, work | Otagowano , , , , , , , ,

brasil. jeszcze raz

BP130744_e-2Śnieg topnieje, błoto się pojawia, jakoś nijako. Po raz ostatni coś z Rio de Janeiro i Salvadoru –  zdjęcia powstałe „przy okazji” podczas robienia lokacji.

BP130311_e-2

BP130857_e

BP138978_e

BP132333_e

BP130111_e

BP130744_e

BP130760_e

BP138611_e

BP139730_e

BP130862_e

BP138617_e

BP130305_e

BP139064_e

BP138734_e

BP131344_e

BP130891_e

BP139500_e

BP138357_e

BP130606_e

BP131409_e

Opublikowano travel | Otagowano , ,

brasil – z kieszeni

już w Europie, po pracy, piję kawę na lotnisku w Rzymie i korzystam z 30min internetu
już niedługo zobaczę moich

a tymczasem z telefonu, zdjęcia zapiskowe, natychmiastowe, wyjęte z kieszeni

Processed with VSCOcam with t3 preset

Processed with VSCOcam with se1 preset

IMG_4699

Processed with VSCOcam with f2 preset

Processed with VSCOcam with t2 preset

IMG_4739

IMG_4747

IMG_4795

IMG_4807

IMG_5007

IMG_5015

Opublikowano travel | Otagowano , ,

inesperado rio

BP138539_e

BP138592_e

BP138624_e

BP138629_e

BP138659_e

BP138720_e

BP138748_e

BP138768_e

BP138793_e

BP138839_e

BP138843_e

BP138907_e

BP138912_e

Opublikowano travel | Otagowano ,

! B R A S I L !

Pusty, betonowy sambodrom. Tu co roku podczas karnawału przemieszczają się szkoły samby, biorące udział w konkursie na najlepszą. O tej porze roku (lipiec-sierpień to w Brazylii zima) miejsce to wygląda na opuszczone. Ogromne i puste, szare trybuny widoczne są aż z Corcovado.

Poraża wielkością. Prawie 1,5 kilometra betonu. Spokój, upał, słońce i kurz. Tylko czasem spod trybun wypada gumowa piłka. To dzieciaki z pobliskich szkół grające tu w piłkę. Mają 7-10 lat. Uganiają się za szmacianką tam i z powrotem, wierząc, że wyrosną na następców Pelego, Ronaldo czy Rivaldo.

Opieram się o mur i patrzę, robiąc od czasu do czasu zdjęcia. Te dzieciaki cieszą się grą – tak jak cieszyłem się, będąc w ich wieku. Ale z ich gry emanuje jakaś determinacja. Jako bramki służą im łuki podpierające trybuny. Spostrzegają mnie i za chwilę pozują do zdjęcia jako PIERWSZA DRUŻYNA BRAZYLII – w środku kapitan (ciemnoskóry 7-latek bez koszulki) opiera nogę na flakowatej piłce.

Sambodrom znajduje się w biednej i zniszczonej dzielnicy. Zmienia się on nie do poznania tylko raz w roku. Podczas karnawału. Teraz wszystko jest zaniedbane, a wkoło na wzgórzach szczerzą się favele, dzielnice nędzy. Tam rodzą się mistrzowie piłki. Rodzą się. Jeden na milion…

Obchodzę jeszcze raz całe miejsce. Odgłosy gry milkną – chłopaki wrócili do szkoły – chyba nieświadomie zdają sobie sprawę, że jeśli nie będą mistrzami – zostaje im normalne życie – ale muszą coś umieć.

Taka mała zajawka z mojej strony… w końcu Brazylia jest mistrzem :)

Opublikowano americana, travel | Otagowano , ,

CIUDAD del ESTE i ITUIPU

Ciudad del Este – miasto przemytnikow, szumowin, handlarzy i siedziba islamskich terrorystow majacych tu swoja baze (atakuja Zydow mieszkajacych w Argentynie).
Przelazimy przez most graniczny. Nikt nie sprawdza dokumentow, paszportow. Po 5 minutach jestesmy w Paragwaju. Oczom ukazuje sie ogromny bazar. Ogromne kolorowe reklamy znanych firm kontrastuja z wszedobylskim syfem, blotem, starymi gazetami. Maly szok -cenny elektroniki nizsze niz w Nowym Jorku i Azji. Wiking kupuje cyfraka – canon digital 110 za mozliwoscia nagrywania filmow – zajebista sprawa. A ja zakupuje wodoszczelne pudelko do nurkowania z moim cyfrakiem :))

Wchodzimy do ogromnego budynku. Internet za darmo. Platanina tysiecy kabli, podezspoly, 17 calowe monitory LCD. Ciezka kasa. Dziesiatki stanowisk oferuja miedzynarodowe rozmowy tel. przez internet…

ITUIPU – najwieksza na swiecie hydroelektrownia na swiecie. Koszt niebagatelny – 25 miliardow $ i niezla dewastacja przyrody. Zapora zostala zbudowana na Paranie, na granicy Brazylii i Paragwaju. Za friko przejezdzamy autbusem pod tama potem tunel znow do Paragwaju i wyjezdzamy na sama gore aby podziwiac okolice z wysokosci 220 metrow. Wszystko pieknie – tylko ze wolnostojaca woda sztucznego jeziora stala sie wspanialym miejscem legowym dla pewnego rodzaju komarow przenoszacego malarie.

Jutro opuszczam Iguacu. Jade do Paragwaju, kraju malego i rzadko przez turystow odwiedzanego – 280 km na poludnie w strone granicy argentynskiej – zamierzam zobaczyc ruiny 17sto wieczych misji Jezuickich.

Opublikowano americana | Otagowano ,

WODOSPADY IGUACU

Iguacu w jezyku Gurani oznacza WIELKA WODE. Odleglosc od Sao Paolo tez byla wielka. 14 godzin w autobusie. Pare slow o brazyliskich autobusach – sa wygodne, mnostwo miejsca na wyciagiecie nog, klimatyzacja. Za ten odcinek zaplacilem 77 reali (30$). Rozlozylem siedzienie, wsunalem sie w spiwor i spalem przez 12 godzin. Muzyka z MD saczyla sie nieprzerwanie – Radiohead, Cypress Hill, Gramatik z Kalibrem44 na jednej plycie i Pearl Jam TEN…

Wodospady Iguacu – tu nad rzeka Parana stykaja sie miasta 3 panstw: Foz do Iguacu w Brazylii, Puerto Iguazu w Argenynie i Ciudad del Este w Paragwaju.

Foz do Iguacu – jest ogrmomne (wielkosci Wroclawia) – 280 tys. mieszkancow. Mieszkam w Posada Evelina. Wlascicielka jest Polka z pochodzenia. Pani Ewelina ma okolo 60.Jej rodzice – jakas przedwojenna arystokracja – przyjechali do na miesiac miodowy w 1939 roku i zastala ich wojna. Wiec zostali.

Same wodospady powalaja oczywisce na kolana. Po stronie brazylijskiej mozna zobaczyc je w calej okazalosci. Za 8 reali przekraczam brame parku – stamtad autobus zabiera nas az nad same wodospady. W ciagu jednej sekundy rzeka Iguacu zamienia sie w mokre pieklo. Nie chcialbym sie przypadkiem poslizgnac i skonczyc jak paru innych ciekawskich turystow. Pomost widokowy wrzyna sie pod sama katarakte. Jestem kompletnie przemokniety i moje aparaty tez. Ale wyschna, no nie?

iguacu1

iguacu2

iguacu3

iguacu4

iguacu6wodospady

Wieczorem rozmawiam z Jeanem. Koles urodzil sie na ukrainie, 52 lata temu. W wieku lat 5 znalazl sie w Belgii. Przyjechal do Brazylii po kocha futbol. Jego syn gra w jakims belgijskim klubie a bliskim przyjacielem jest Wlodzimierz Lubanski. Teraz podrozuje z grupka 8 osob w wieku 25-32. Dziwi sie im. Jezdza, sa samotni, pracuja za duzo. Jean od 30 lat jest zonaty i ma trojke dzieci. Martwi sie ze obecnie pokolenie mlodych jest za bardzo zajete aby zalozyc rodzine. Nie ma czasu na milosc.

Wybor nalezy do ciebie. Ale zawsze jest jakies wyjsce. W co nie watpie i naprawde wierze. Kompromisy – z nich sklada sie zycie…

Pare slow o moim wspoltowarzyszu podrozy. Wiking – Aasmund Nesse z Norwegii. Ma 20 lat. Pol roku temu zdradzila go dziewczyna. Rzucil prace w przetworni lososia i wyjechal. Tak po prostu. Jest roztargnionym i rozpieprzonym muzykiem. Napisal juz z 50 piosenek. Razem tez pare nagralismy na minidisca. Za jakis czas ujrza swiatlo dzienne. Jak juz wspomnialem pracowal w przetworni lososia. Jak sie okresla jest masowym morderca – zabil kilkaset tysiecy ton lososia :) Nie bede pisal co oni tam z tymi rybami robili. Jeden tytul jako podpowiedz: KOMPLEKS PORTNOYA.

 

Opublikowano americana | Otagowano ,

SAO PAOLO 2

2 dni w tropikalnym Gotham City lub jak kto woli Nowym Jorku Polkuli Poludniowej. Jakkolwiek by je nie nazwac – robi niezle wrazenie. Zle czy dobre – nie istotne. Nie mozna pozostac obojetnym. Latwo sie zgubic, w miare spokojnie poruszac mozna sie tylko metrem. Wszystko wydaje sie podobne, brak punktow orientacyjnych, czasem zalamka przychodzi nie wiadomo skad. Betonowa dzungla. Gigantyczne, na pozor opustoszale wiezowce w centrum miasta roja sie od niechcianych mieszkancow. Nowe, 30 pietrowe wiezowce stoja poza centrum, w bogatszych dzielnicach.

sp3

sp4

sp2

Do jednego z takich budynkow trafilem wraz z Wikingiem. Olivia zaprosila nas do swojego domu. Objuczeni plecakami zapakowalismy sie do windy. Jeszcze w garazu spostrzeglem zaparkowane 2 ferrafi i porszaka. Ladne klocki.

sp7

sp6

Prysznic, jedzonko, pokoj z widokiem na SP. Olivia pokazuje swoje zdjecia. Ma oko dziewczyna, nie powiem. Witamy sie z ojcem i mamusia. Nie mowia po angielsku – wiec mamrotamy pare grzecznosciowych wzrotow po portugalsku. Zapach naszych brudnych skarpetek jeszcze dlugo unosil sie w przedpokoju.

Na drugi dzien ladujemy sie do centrum. Autobus, 12 stacji metra i jestesmy na miejscu. Olivia pojechala do pracy, wiec jestesmy zdani na nasza nieznajomosc miasta. Przebijam sie przez tlum. Ludzie sprzedaja fatalaszki, plyty, gotowana kukurydze i setki innych rzeczy doslownie wszedzie. Wloczymy sie bez celu – dla samej sztuki. Siedzimy i obserwujemy b-boysow (breakdance), skateboardzistwow, ulicznych tatuazystow i wszedobylskie kurwy. Czas wracac do domu w koncu. Gubimy sie parokrotnie ale w koncu docieramy do dzielnicy milionerow.

Wieczor w kinie. Olivia, jej brat i przyjaciele. I my.

Brat i imieniu Hugo. Jest niezlym freakiem. Studiuje sztuke. Spod czerwonej bejsbolowej czapki stercza czarne niesforne klaki. Prezentuje nam swoje zakrecone zdjecie (nie wiem co na nich wlasciwie jest- ale pooodobba mi sie ;). Potem pokazuje wszystkie swoje tatuaze. Troche to trwa, wiec Olivia ma czas na mejkap w kibelku.

hugo1

hugo_carol

sp1

Zaka (od Izaaaka?) i Carol to jej przyjaciele. Zaka ma dready i czerwone oczy swinki morskiej. Maly jest swiat – Wiking spotkal wczesniej Zake w samolocie z Peru do Brazylii :)) Carol to dziewczyna Zaki. Jest artystka (co za niespodzianka….)

Film BROTHER – to rzecz o japonskiej mafii – yakuzie – w USA. Duzo trupow, obcinanych palcow i jedno Harakiri w japonskiej knajpie. Smakowity kasek. Pol filmu po japonsku a drugie po angielsku + napisy po portugalsku. Ale ogolnie da sie zrozumiec.

Po kinie mala imprezka z Brazylisjka ekipa w chacie Zaki. Piwko, ananasy, muza i inne lakocie.

Kolejny dzien do wloczega z Olivia po miescie. wieczorem mamy autobus do Foz do Iguacu (wodosapdy Iguacu), ale wpadamy na internet, do knajpy wegetarinskiej i na koncert.

Koncert – wegetarianskie punki (straight edge). Charakteryzuja sie tym ze nie pija, nie pala, nie cpaja, czasem nie oddychaja, biara udzial w akcjach przeciwko globalizacji, sa smiertelnymi wrogami MacDonalda (na koncercie sprzedawali koszulki z wizerunkiem klauna z Maca i napisem SERIAL KILLER). No i upust swojej agresji daja grajac maksymalnie hardkorowa muze.
Koncert byl denny, na wstep trza bylo przyniesc kilogram zarcia (przynioslem kilo ryzu) i wplacic 5 reali. Nie zaluje, ale czemu ich nie rozumiem, czemu wydaje mi sie ze to co robia nie ma sensu? kompletnie ….

olvia1

sp8

Zegnamy sie z Olivia. Wspaniala dziewczyna – ugoscila, nakarmila. I zyskala nowych przyjaciol…

 

Opublikowano americana | Otagowano ,

Historia sprzed 2 dni….

TRAFFIC – czyli tragedia w wydaniu brazyliski w 3 aktach.

PERSONY:
ona
pierwszy
drugi
policjant-swinia
policjant-amigo

SNIADANIE

Ona pierwsza zagadala. To bylo przy sniadaniu. Szynka, serek, swieze pieczywko. Kawa i soczek. Ladnie pokrojone owoce na talerzu. Muzyka klasyczna. Pierwszy nalal sobie kawy i usiadl przy stole. Drugi wlasnie napelnial talerz wszystkim co sie da. Pierwszy odpowiedzial na pytanie, ktore slyszal juz wielokrtonie:

– tak, to jest moj pierwszy raz w Brazylii, podrozuje od 2 tygodnii, potem jade do Argentyny, bardzo mi sie podoba, w ogole jest BOM i BONITO – wyrzucil z siebie hurtem, jakby spodziewajac sie reszty pytan i chcac przejsc do bardziej interesujacych tematow.

Pierwszy, drugi i ona umowili sie na potem. Ona ma samochod i wraca po poludniu do Sao Paolo. Dla 1 i 2 to niezla okazja i mozliwosc zaoszczedzenia kasy…

POPOLUDNIE

Pierwszy i drugi leza na basenie. Obiad juz pochloniety. Teraz jest slonce i chill out.

Pojawia sie ona. Otwiera bagaznik samochodu. Tylnie siedzenia zlozone. Malo miejsca na plecaki pomiedzy rowerem, koszyczkami, aparatem, 3 badylami trzciny cukrowej, malym plecakiem i setka innych dupereli. Pierwszy i drugi upychaja swoj ekwipunek jak sie da, robie przy okazji miejsce do siedzenia dla pierwszego.

Stacja benzynowa, bank, sklep. Ona opowiada. O sobie, zyciu, zainteresowaniach. Ma 20 lat, nie wie co ma robic w zyciu, chce pomagac ludziom, planecie, lasom deszczowym i chorej klaczy. Zapisala sie do Greenpeace, nosi nowe ale wygladajace na stare hipisowskie ubrania. Jest dosc ladna, ma piekne, duze brazowe oczy. Sympatyczna i pomocna. Opowiada o miesiacu spedzonym wsrod rybakow nad morzem. Mowi dobrze po angielsku i oczywiscie zamierza podrozowac – tak jak pierwszy i drugi. Sama nie wie gdzie jechac. Tajlandia, a moze Chiny, chociac Wietnam jest interesujacy, ale nie az tak jak Kambodza. Pierwszy i drugi, zajadajac czekoladowe ciasteczka (glod nie wiadomo skad przyszedl ;)) sluchaja uwaznie, starajac dodac cos madrego. Ale ONA jest idealem i ucielesniona dobrocia. Zaprasza nas do swego domu w Sao Paolo – mieszka z rodzicami i bratem, ale kat sie zawsze znajdzie.

WIECZOR

Maly posterunek policji przy drodze BR-101 do Sao Paolo. Policjant Swinia (PS) gryz wykalaczke i narzekal Policjantowi Amigo (PA):
– Zadnych mlodzieniaszkow z Sao Paolo czy Rio. Jezdza z tymi deskami nad morze i pala to scierwo.
PA tylko przytakna. Wiedzial ze PS to stary skorumpowany policjant, zbierajacy lapowki od surferow, palacych marijuane. Raz na dzien zatrzymywali jakis samochod z lebkami w srodku i robili rewizje.

Pol godziny pozniej…

Shit, shit, shit – powiedziala ona – ciekawe czego chca.

Pierwszy, drugi i ona wysiedli z samochodu. PS i PA kazali wyciagnac bagaze. Zaczelo sie trzepanie pojazdu. Szukali wszedzie, zagladali do majtek, kieszeni, spodni, toalet podrecznych, koszyka z ciastakmi, siedzonka od roweru, potem plecaki.

PS wykrzyknal tryumfalnie. Przez 5 minut siedzial pod siedzieniem i szukal czegos na wycieraczce. I oto mial. W reku trzymal maly kawaleczek, kosteczke marijuany. Ha! – pokrzykiwal. Ona zbladla i zamilkla.

Zabrali ich do pokoju przesluchan. Kto, gdzie, po co, dlaczego, jak i milion innych pytan. Pierwszy nie zabardzo wierzyl w to co sie dzialo.
Ale byl spokojny i opanowany. Ona plakala i powtarzala po portugalsku: O meu dios, o meu dios ! Zapierala sie ze to nie ona i ze nigdy i przenigdy, ze pierwszy raz i w ogole ze to jakies nieporozumienie. Placz, szlochanie. PS grzyl wykalaczke i pocil sie jak swinia. Drugi natomiast siedzial w peruwianskiej czapeczce naciagnietej gleboko na uszy. Wiedzial ze bedzie gorzej.

PS zakrzyknal trymufalnie po raz drugi. W portfelu drugiego znalazl ladny i spory kawalek „czekolady”.

No ladnie – pomyslal pierwszy – deportacja i koniec podrozy – jestem z nimi i raczej nie wyglada na to abym byl niewinny. Wciaz byl spokojny i wszystko wygladalo mu na film.

PA podeszdl do pierwszego.

hm, hm – mamy propozycje, zrzucacie sie z pieniazkow i nie widzielismy was tu. jestem wasz amigo – rzekl PA i usmiechnal sie jak na reklamie pasy do butow.

Po pol godzinie, pierwszy, drugi i ona jechali autostrada w strone SAO PAOLO. Ani slowa wiecej. Czasem nie wiesz co cie moze spotkac. Na drodze. Na horyzoncie zablysly swiatla WIELKIEGO MIASTA.

Opublikowano americana | Otagowano ,

Sao Paolo

Sao Paolo. 20 milionow luda. Moze wiecej. W koncu dorwalem Internet i z wielkim bolem wrzucam zdjecia. Czytam maile, inne blogi, gazete wyborcza. Probuje cos napisac i zebrac sie w kupe. Ale to miasto kompletnie mnie rozwalilo. To taki Nowy Jork. Ale na drugiej pólkuli, i 3 razy wiekszy. tylko budynki mniejsze. Jest nawet dzielnica Brooklin, kwarta zydowska, wloska, arabska. Setki restauracji, knajp, budek z zarciem. Miasto jest drogie, latwo sie zgubic, halas, upal, kurz, setki samochodow…

W NASTEPNYM ODCINKU….

Wlasnie spisuje historie ktora zdarzyla mi sie wczoraj. Zyje, nic sie nie stalo – ale bylo hardkorowo…… i prawdopodobnie opalalbym sie dzis przez kratki…

Opublikowano americana | Otagowano ,