Miesięczne archiwum: listopad 2006

shimla

Opublikowano India, travel | Otagowano ,

okolice manali

Opublikowano India, travel | Otagowano ,

varanasi

Opublikowano India, travel | Otagowano ,

Allahabad

Następnego dnia po przyjeździe do Allahabadu wstaliśmy bardzo wcześnie o 5 rano aby pojechać na Sangam.

Czerwona kula slonca wykluła sie z mgły gdzieś daleko na drugim końcu rzeki. Bylo zimno – ci którzy zanurzyli sie w rzece drżeli z zimna, reszta wrzucała wianki, kwiaty i zapalone świece na wodę. Tu wody zielonej Jamuny spotykają sie z Gangesem – żółtawym i zamulonym. Sangam to magiczne miejsce. Co 12 lat odbywa sie tu Kumbh Mela a co 6 – Ardh Mela. Wtedy przez prawie miesiąc czasu Allahabad staje sie miejscem pielgrzymki dla milionów ludzi.

Allahabad będzie mi sie kojarzyć z traumatycznym ruchem ulicznym w okolicach Civil Lines, z cierpliwymi i nieustępliwymi rykszarzami i tym dziwnym hotelem w którym dane mi bylo spędzić trzy noce.

Centrum handlowe. McDonald’s. Chaos, zgielk, muzyka na ful. Rodziny z dziećmi, młodzieńcy grupami paradują w zbyt ciasnych dżinsach, z komórka przy uchu, z sygnetem na palcu, z brylantyna we włosach. Pojecie obciachu w Indiach jest chyba nieznane.

What is your good name, sir? – młody typek, przysiadł sie do stolika obok. Nie mialem ochoty z nikim rozmawiać. Szczególnie ze wiem jak to sie kończy – blablabla – caly dzień to samo, mogę być mily i uprzejmy ale sa pewne granice.Udaje wiec ze nie doslyszalem i i gapie sie przez okno jak biała krowa zjada brudna gazetę. W okolo centrum handlowego zgroza i pożoga. Bardzo ciekawa rzecz – ktoś buduje centrum handlowe, stawia przed nim strażników – ale w życiu nie wpadnie na to aby wysprzątać okolice wokoło. Nie ma chodnika, przejścia – nikomu to jednak nie przeszkadza. Sir, are you upset ? chłopak nie daje za wygrana. Patrze na niego przekrwionymi oczami, bo wlasnie ziewnąłem. Nie za bardzo wiem o co mu chodzi? Ze niby ja upset? Zdołowany to bylem w Polsce jesiennej teraz chyba nie mam powodu. Jak wszyscy inni jest przekonany ze musze byc z UK – kazdy bialas jest Anglikiem. Pyta o prace o wize – chce koniecznie abym mu wyslal zaproszenie, zaprzyjaznil sie, polubił. Wcześniej tego samego dnia wąsacz na skuterze marki Bajaj zatrzymał sie radośnie – Hello! Are you English? i hope you’re english. Zawiedliśmy go strasznie ze byliśmy z Polski. Poland-Holland co to za kraj tak naprawdę – czarna dziura w umysłach wszystkich ludzi świata. Mam juz chyba dość. Wychodzę i znikam w czarna noc.

Pożegnałem sie z Karolina jeszcze w J&K Palace Hotel – udala sie do Kalkuty, aby zalatwic sprawy wizowe i inne (zreszta co ja bede pisal co ona robi, zapraszam tu http://karusiek.blog.pl).

Dworzec kolejowy. Stalem na peronie plując na tory. Szczury, setki tłustych gryzoni walczyło o resztki jedzenia rzucane przez pasażerów na torowisko. Juz dawno przestałem zwracać uwagę na SYF. Nie wierze aby ktokolwiek kiedykolwiek wyczyścił ten kraj. Chyba ze dojdzie do nuklearnej wojny która zmiecie ten burdel.

W nocy dojechalem do Varanasi.

Opublikowano India, travel | Otagowano ,

Bodhgaya

Znalazłem miejsce na dachu w hotelu Deep Guest House. Na moment lekko unieruchomiony, zastały w miejscu, nie mogąc sie ruszyć z powodu kontuzji przemieszczam sie w kwadracie – hotel, internet, knajpa, dach. Miejscówka na dachu doskonala, aby obserwować życie ulicy. Droga niczym z westernu, ciągnąca sie wzdłuż niej parterowa zabudowa sklecona jest z betonu, lichych desek i blachy falistej. Znajdują sie tam domy, knajpki, zakłady usługowe. W zasięgu wzroku mam „Raaz Digital Studio”, „Sushima Sweets, Chat & Tea Corner”, „Tailouring House” czy „Hotel Budda”. Muchy karmią sie moja obojętnością. Zastygłem wewnątrz siebie.

Jeszcze w Delhi spiknąłem sie z Karolina. Z Delhi przedostaliśmy sie do Gai – 16 godzin pociągiem. Wychodząc z pociągu w miejscu popularnym wśród turystów należy liczyć sie z tłumem rykszarzy wierzących we własne szczęście ze to wlasnie on a nie jego kumpel upoluje parę białasów z plecakami. No i upolowali. Po ustaleniu ceny ruszyliśmy do rykszy – tłum wciąż za nami. Nie zauważyłem w tym chaosie wysokiego progu chodnika i upadłem uderzając kością piszczelowa lewej nogi w betonowy próg. Gdy sie podniosłem, spostrzegłem trzy centrymetrowa dziurę w nodze – nie powiem ze bylem bardzo szczęśliwy widząc kosc piszczelowa. Rykszarze zniknęli w jedna sekundę. „Ja-kosc” rany nie pozostawiała mi żadnych złudzeń – trzeba znaleźć szpital i szyć ranę. Szpital państwowy w Gai wyglądał nieco przerażająco ale krew ciekła z nogi i nie mialem wyjścia. Dwóch typów (chyba lekarzy ale bez służbowych ubranek) poszukało igły i nici – po odkażeniu duża ilością jodyny zaszyli mi ranę gruba dratwa – zamiast 3 szwów mialem tylko jeden. Noga wyglądala jak zaszyta szyneczka. Dostałem jeszcze zastrzyk i w drogę. Usługa darmowa – wzbraniali sie przed przyjęciem ode mnie zapłaty. W Bodhgai w lepszym punkcie medycznym jeszcze raz mi to oczyścili – dostałem lekarstwa. Chyba jakoś to będzie – nie pierwsza i nie ostatnia rana w moim życiu.

Bodhgaya niestety nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia. Wiem ze to miejsce bardzo ważne dla buddystow, którzy przyjeżdżają tu z całego świata aby medytować w zamkniętych miejscach gdzie budda doznał oświecenia. Niestety nic. Jak dla mnie. Wioska pelna much, żebraków i ludzi próbujących ubić interes na fakcie ze miasto jest miejscem pielgrzymek … nie ważne – nie mi osadzać cokolwiek. Poza tym moze pojawiłem sie tam w nieodpowiednim czasie…. kto wie?

Dnia trzeciego przyszedł czas aby opuscic Bodhgaye. Problem – dokąd?

Spojrzeliśmy na mapę – Karolina miala jechać do Kalkuty załatwiać sprawy i prawie sie z nia wybrałem. Ale nie bylo pociągu żadnego w tamtym kierunku. Postanowiliśmy pojechać do Allahabadu.

Opublikowano India, travel | Otagowano ,

drugiego dnia gdzies w delhi

Budze sie po 12 godzinach i przez mala chwile nie wiem gdzie jestem. Wiatrak, waskie lozko z cienkim materacem. Zwykly tani pokoj w hotelu jakich wiele na Paharganj. Od noszenia torby ze szklami i aparatmi bola mnie plecy. Przewracam sie na bok, omiatam wzrokiem pare stron ksiazki Murakami. Za oknem ktore wychodzi na betonowe patio slysze glosy. To nie Izraelczycy mieszkajacy obok ale smiejacy sie do rozpuku Hindusi. Ogladaja film w klitce na lewo od mojej nory.

Wychodze na ulice. Tyle godzin w ciemnosci powoduje ze mruze oczy i nie wiem przez chwile co sie tu dzieje. Nienamyslajac sie zmierzam od razu do znajomego mi sklepiku z napojami gdzie robia najlepsze szejki w okolicy.

Swiadomosc tego ze mam 3 tygodnie tutaj w Indiach, samemu – tak jak 2 lata temu ekscytuje mnie. Zmeczenie materialu i zmiana mojego polozenia powoduje jednak ze musze chwile odpoczac i zastanowic sie co robic.

Indie nie zaskakuja jak kiedys. Choc wciaz sa tak jakby rownoleglym swiatem gdzie wszytsko jest tak odmienne i inne od tego co mam w PL.

Opublikowano India, travel | Otagowano ,

himachal pradesh tour zakonczony

dzien niesamowitych kontrastow – ze skrajnosci w skrajnosc, z 5 gwiazdek w czarna dziure, ze slumsow w blichtr i bollywoodzka elegancje

ekipa na lotnisku – niespodziewalem sie takiego wyjazdu – intensywne 12 dni po ktorych chcialbym sie w koncu wyspac

dobranoc

PS.
w koncu powinnienem zabrac sie do pisanaia i wrzucania rzeczy ale potrzeba jakiegos dobrego kompa bo laptopa niestety (stety) brak

Opublikowano India, travel | Otagowano ,

od rana do nocy

zdjecia zdjecia zdjecia

9 Polakow biega z aparatu strzelajac do wszystkiego co sie rusza badz nie

w skrocie i szybko podaje ze zyje i nie mam na nic czasu

w delhi 20 juz ostaje sie sam i bede mial czas na pisanie

Opublikowano India, travel | Otagowano ,

shimla

juz indie
jestem nieprzytomien – nie spalem prawidlowo w lozku (nie liczac 2 h w hotelu w delhi tuz po przylocie)

dzis caly dzien w pociagach, urwalem sie calej grupie na 30 minut przed kolacja aby przejsc sie po szimli

wystarczy ze zasuna sie automatyczne drzwi na lotnisku

po tym jak obmacaja przeswietla zidentyfikuja

gdy tylko wyjezdzam z polski

cos mi sie dzieje takiego przyjemnego dziwnego w mozgu

czyzbym nie byl stworzony do zycia w PL?

czy to tylko w mojej glowie jest?

 

Opublikowano India, travel | Otagowano ,

indie

od jutra indie na 5 tyg…

Publikacja w szwajcarskim Unterwegs – też  z Indii…

Opublikowano India, travel | Otagowano ,