uuu juz na miejscu. 16 godzin z phnom penh. sam nie wiem, ale strasznie zle mi bylo stamtad wyjezdzac…
w bkk przywitala mnie kudlata lepetyna LCA i pare dni tutaj zostaniemy…
w sobote w polsce.
uuu juz na miejscu. 16 godzin z phnom penh. sam nie wiem, ale strasznie zle mi bylo stamtad wyjezdzac…
w bkk przywitala mnie kudlata lepetyna LCA i pare dni tutaj zostaniemy…
w sobote w polsce.
Chyba jednak uda mi sie z Kampuczy wyjechac. W koncu odebralem paszport i nie jestem juz clandestino w tym kraju. Niestety fala swiat religijnych i panstwowych krzyzuje mi troche plany i wize tajska dostane na styk. Czyli dopiero w czwartek – piatek.
Zmienilem pokoj. Na najlepszy w no9, wysuniety gleboko w jezioro, z duzym oknem. Pracuje troche, generalnie odpoczywam, przed Polska. Zbieram i zapisuje dziwne historie, ktore slysze dookola.
Aha… sprzedaje sprzet fotograficzny po powrocie, nie wiem czy bedzie chetny na d70 – trzeba migwake wymienic, poza tym w sprzedazy sigma 14mm 2.8, 50mm 1.8 i lampa sb800. Zmieniam sprzet, bo bedzie troche inna jazda wkrotce. Musze miec jeszcze mniej rzeczy z soba. No i sredniformat…
Ogladam duzo filmow, czytam ksiazki historyczne, jezdze po miescie. Nie robie jednak zdjec. Odpoczywam od strzelania gdzie popadnie. Im wiecej wiem o Kambodzy tym mniej. Dalej nie wiem jak zabrac sie aby opisac to miejsce, tak jakbym chcial.