Miesięczne archiwum: wrzesień 2002

dokument blog.pl

W TV leci Rapa Nui, na łózku Wyborcza, jeszcze nie przeczytana,  zapuszczam  płytę Tracy Chapman, Tellin Stories…

Tak, opisze dzień. Choć to przecież nie w modzie, i w ogóle grzech
najwiekszy, tak nie wolno przeciez pisać BLOGA. To niestylowo.

Cieżka pobudka, na śnadanie dwa pączki gumowe, butelka koli, jade po
Jędrka, aby zabrac go na 3 dzień zdjeciowy filmu BLOGOSŁAWIENI. Deszcz.
Mapa w ręku, bo kurde nigdy przeciez nie pamietam jak sie do niego jedzie.
Potem znów korki i w koncu 1,5 km muru pokrytego grafiti. Kręcimy.

Potem Ostry (polecam ksiązke jego – Wielkomiasteczkowść). Na dachu.
Nielegalnie. Ale co tam. Offowa sprawa w koncu sie dzieje.

Ide po obywatela Trzaskprask. Deszcz się zmaga. Ostry proponuje
Przemyslowy Sluzewiec. Jedziemy. Po omacku, w deszczxu, lawirujac,
szukajac miejscowki, gdzie sie schronimy i nakrecimy kolejna tasme Mini
DV.

Szlaban sie otwiera, witam panie Marianie, panie Zbysiu, ciecie nie
przypuszczaja ze wjezdzamy nielegalnie. Ale tam jest magazyn, hala, dach.
Tam sie mozna schować.

akcja. trzask prask.

Graża załatwia miejscowke, niestety, burrokracja. Musimy zmykac. Ale
robimy to zbyt opieszale. Robi sie zadyma. Spisywanie, kasowanie
materialu. Czas nagli, czeka przeciez jeszcze Shirley.

Powrot. Plan działania. Praga Północ.

Korki coraz wieksze. Aleje Szucha. jeb. Stojacy za nami samochod TVP wbija
mi sie w bagaznik, ja sie wbijam w samochod Aster City. Zgenicenie. Koniec
zdjec na dzis. Wychodzimy. Nic sie nam nie stało.

Nam

Tymczasem okazuje sie ze w samochod TVP wjechal drugi samochod
Błogosławionych. B. M. i G.

FUCK FUCK. Polcja, karetka, bartek jedzie do szpitala, samochod skasowany,
tez Peugeot ale 305. Chujowo. Co robić.

Samochod TVP jechał na zdjęcia równiez. Nigela kennedy’ego.

Wszytsko sie popierdolilo. Zeszło ze mnie powietrze, a komrka wpadla mi do
brązowej warszawskiej kałuzy. Suszy sie wlasnie na kaloryferze.
Kalifrnikejszyn cellurara.

Otiweram jeszcze jedno piwo. Odpoczywam.

Zdjęć nie przerwiemy. Za dobrze szło. Za fajni ludzie sie pojawilu
dotychczas w projekcie.

Jebać przeciwności, co?

Opublikowano common life | Otagowano

sierpień wrzesień fotki

Opublikowano common life | Otagowano

z w do k

czyli 430 km w 5 godzin i 32 minuty. W tym pierwszy wszawski odcinek 20km
w godzine, wiesz, aby było miło.

zastanawiałem się na Polską „be”

czy jest taka? może cała Polska jest klasy „be”, klasa „a” istnieje
jedynie w kobiecych magazynach, Elle, Melle, MC, Twoj i Moj styl, Pani,
Pan, Trendy i Trondy. Wszystkie czytam, bo lubie zdjęcia oglądać, czytać o
życiu prywatnym, newsy ze swiata wielkich gfiazt i wogole ehy ahy

Polska „be”, zaczyna się zaraz za Warszawą, która sama w sobie jest jej
stolicą, nie istnieje stolica Polski „a”. Polska „be”, to:
– panie z Bułgarii, ktore za 40 zeta robią wszystko,
– mały fiat jadący środkiem gierkówki,
– stacje z gazem co 10km
– płonące pola,
– jabłka za 50 groszy kilo
– male rozpadające się domki za Częstochową
– dziury, dziury, dziury
– policja ssaca łapóweczki, za 47km przekroczonych 200 zeta, czyli 100 w
łape, i panie władzo prosze bez punktów karnych
– krajobraz bez wyrazu, że tak powiem jego „puaskość” zabija we mnie wenę
– nastolatki snujące się po ciemnych ulicach miaasteczek (lubliniec,
piotrków, nysa, paczków, otmuchów, gurba etc.), jest ciemno, a gdy nic nie
widać, to wtedy można robić wiele rzeczy, od palenia fajeczek, poprzez
alkoholek, aż do wymiany pierwszych pocałunków, no i tam innych rzeczy
(pieprzonko, tudzież kochanie się, czy też …)
– „szyby niebieskie od telewizorów”
– 2 trupy na skrzyżowaniu w O.
– setki reklam, namalowanych niezgrabnie czyjąś ręką, nazwy firm uparcie
od końca lat 80tych kończą się na -EX. Czyli pan Darek ma firmę to musi
ona się nazywać DAREX etc.

no i móglbym tak dalej pisać

Aż boję się pomyśleć o Polsce „ce”, ale to jakiś głębszy pokład i dalszy
wkręt.

Opublikowano common life | Otagowano

911

Nasza świadomość, pamięć, wspomagana przez twarde dyski, Internet,
oplatana przez kable, druty, światłowody, satelity, pompowana
informacjami, będzie działać w taki sposób, że wkrótce zabraknie nam dni.
Każdy dzień będzie rocznicą jakiegoś wydarzenia, krwawego, bądź nie,
radosnego lub tragicznego. Każdego dnia przyjdzie nam zmagać się z
powtórkami z przeszłości, ku przestrodze, aby się nie powtarzać. Czy tak
będzie? Czy zalew informacji, ich natłok w moim czy twoim mózgu, pozwoli
nam przetrwać i uczyć się na błędach?

Zapamiętuję rzeczywistość na zdjęciach. Setkach, tysiącach fotek,
zatzymując teraźniejszość. Ku przyszłości.

„Zdesperowany Pinochet skomentował to zdaniem, które odbiło się w świecie
szerokim echem:
– Jak tak dalej pójdzie, trzeba będzie powtórzyć jedynasty września”

– GG MArquez „Na fałszywych papierach w Chile”

11.09.1973 Junta Pinocheta rozpieprzyła rząd Allende.

Ciekawe ile będziemy mieli 11 wrześniów w 2876 roku.

Czy starczy nam dni w kalendarzu?

Opublikowano common life | Otagowano

foto i książki

 

połaziłem na boso po trawie, 9 rano, kawa w ręku, szare chmury i powietrze
czyste.

Jadę do Nowej Rudy, kopalnie, hałdy, drukarnia. Książka. CZas obczaić
klimaty.

Znalazłem dwie książki w super stanie. 1976 rok. wydanie I. Proza
Iberoamerykańksa. Ponoć się gdzieś w magazynie zapodziały. kupiłem je za 5
zeta. W tym czasie obok zajebistych rzeczy w stylu Marqueza, Cortazara –
masowo tłumaczono również autorów nieznanych, sieczkę latino rewolucyjną,

mam nadzieję, że da się to przełknąc

„Strzały na ulicy” Adriano Gonzales Leon

„Kiedy krew podobna jest do ognia” Manuel Cofino

Obie w krwistoczerwonych okładkach.

Opublikowano common life | Otagowano