Miesięczne archiwum: marzec 2001

bezrobot

Fajnie jest być bezrobotem. Przynajmniej na początku tego stanu ducha. Bo
bycie bezrobotem to stan ducha. Na razie oficjalnie mam urlop. Wczoraj
pozbierałem swoje graty z pracy. Zajeło mi to pare ładnych godzinek. Dzis
pobudka o 11;23. Powolne dochodzenie do siebie. Minuta za minutą. Na
krześle przed monitorem w samych skarpetkach (w nocy znów było zimno, albo
mam złe krązenie krwi w korpusie). 25 osób na ICQ. wymiana zdań. Pitupitu.
3 telfony. Rozczochrany schodzę do warzywnika na dole. Nieśmiertlena
gazeta wyborcza, 8 jaj, 5 bułek, Internet + CD, i cebulka. Pani
sprzedawczyni badawczo sie na mnie patrzy i pewnie zadaje sobie pytanie co
ja tu robie tej godzinie. Zarośnięty, rozczochrany, z głupim usmiechem.
Jajecznica nie była słona. Zapomniałem soli. Więc zaaplikowałem se pieprz
czosnkowy. Znów kawka. pare telfonów. Dalej jakby szukam roboty. ALe chyba
jednak urlopik mały. Bez tego nie dam rady. Pozdrawiam tych co pracują
ciężko. Może jeszcze bedę wam zazdrościł.

Opublikowano common life | Otagowano

Wsiadła w pociąg.
W domu pusto.
„Szyby niebieskie od telewizorów”.
Chyba wiosna już pełną gębą i czuję, że jakieś wakacje mi się należą. I to szybko :) Samopoczucie – zwyżkowo, da się żyć. I to jak.
MTV – zapodają lata 90te. Łykam je całe. Beastie Boys Live – uczta. Jak dziś pamiętam ich koncert z Coloseum z lutego (?) 1995 w Warszawie. Syf naglośnienie, namiocik, tysiące ludzisk i oni. Są wielcy. Po prostu. I nie ma co ich stawiać w kategoriach hip hopu tylko.
A teraz Nirvana Live – i znów mnie ciary przejdą gdy śp. Cobain zaśpiewa „…My girl, mi girl, tell me where did sleep last night” na finał. Koniec pewniej epoki. Epoki która trwała od 1991. I sam nawet nie wiem kiedy się skończyła. Ale nie oznacza to wcale, że teraz jest źle.

Opublikowano common life | Otagowano

Gdańsk

Koleś zasuwający po brudnym śniegu na nartach biegówkach przemknął mi przed oczyma, zaraz potem z drewnianej chatki wyskoczył dżentelmen w majtalach… szybko przebiegł obok stada łabędzi i wskoczył do wody….
Wszystko w porzo ze mną, to nie jest żaden surrealistyczny sen psychola (za jakiego niektorzy już mnie pewnie biorą ;)). To polska plaża nad Bałtykiem. dokładnie – Gdańsk Jelitkowo. miałem wrzucić parę fotek z cyfraka własnie, ale nie wyszło. z niektórych miejsc po prostu nie wychodzi.

———

pozdrowka dla Niny, ktora rano podeszła do mnie na dowrcu Warszawa Wsch. Nie widziała mnie wcześniej. Pamiętała mnie z bloga i paru maili….. ładnie ładnie…. oto INTERNET. :)

———

jest zimnawo. śniegowo i ślizgwica ogólna… siedzimy gdzieś wszyscy przed kompami, stukając w klawisze… rozmawiając z ludźmi których na oczy się nie widziało. fascynacje? urojenia? uśmiechy? samotność? …. czasem zostaje tylko ból oczu… od ekranu kompa. nic więcej. nic dodać.

———-

jutro znów warszawa. znów nie będę stąpał po ziemi. będę przemieszczał się samochodem, tramwajem , autobusem, metrem, w tłumie ludzi zagubionych i wyalienowanych w betonowej dżungli. życzę wam innego czasem życia.

Opublikowano common life | Otagowano ,

ixus i nowy etap robienia zdjęć

to bedzie szalenstwo. stalem się szczesliwym posiadaczem canon ixus Powershot

male sliczne cacko. wiec teraz bedziecie zarzucani setkami (posegregowanych oczywiscie) fotek.

Opublikowano common life | Otagowano