czy widzi kto? zdjęcie po prawej stronie? PIEPRZENI CYKLISCI?
tak. zrobilem to dla zartu, jeno ze wszyscy wszystko zwalaja na cyklistów (komunistów, masonów i ?ydow oczywiscie te?).
jak prorocza to by?a wizja mogłem się dzi? przekona?.
pó?nym popo?udniem w końcu wyrwa?em się z obj?? Warszawy. 2 godzinne lawirowanie mokrymi ulicami, pe?nymi ludzi w metalowych maszynach o zaci?tych twarzach. widz? moje podkr??one oczy w lusterku, czerwone światło trwa w niesko?czono??.
wyje?dzam w ko?cu. janki, mcdnolands, wioz? na pace qchenk? gazow? dla ciotki (gaz w domu zlikwidowa?em wiec na ch. mi qchenka). ?elastwo wydaje z siebie dźwięki, stuka, i chrbocze, radia nie mam (ukradli).
Gdzie? po drodze trup. JU? nie pami?tam w jakim miejscu, na którym kilometrze. Babka najecha?a pacjenta maluchem. P?acz, człowiek z w?sem i d?insowej kurtce le?y w ka?uzy krwi na środku w?skiej drogi.
W końcu wjezdzam w góry. 40 km do K?odzka, do domu. Slisko, deszczowo. Pusto. W pewnym momencie zje?dzaj?c z góry, serpentyn? widze cie? kole? rowerem na środku drogi. Zje?dzam na bok, hamuj? ale za pó?no. Pieprzone lodowisko. CZuj? się jak pijana, gruba i niezgrabna tancerka figurowa na lodzie. Jeszcze odbijam i bokem wpadam na band?. Gdybym jecha? szybciej, i uderzy?bym centralnie, to chyba do teraz by mnie nie znale?li na dole wzniesienia, w ciemn? noc, po?ród drzew. Udaje mi sie wyprowadzi? samochod na mój pas. Ca?y bok rozjebany. Powoli ruszam. I jako? dojezdzam do domu.
Ja to pierdole. Malo co a przywioz? bym w?asnego trupa na ?wi?to trupów.