Miesięczne archiwum: maj 2001

bezpowrotnie utracona leworęczność

Jerzy Pilch. W nocy skończyłem czytać jego książkę. Mistrz.
„bezpowrotnie utracona leworęczność” – polecammmm wszytkim.
2 kawa i szare chumury. Samo warszafskie południe. Mam wrażenie że każdy
dzień tak samo wygląda. Bez różnicy.
Jutro jade do Kłodzka – paszport, papierki, sprawy etc.
Wszyscy chcą pisać. PAtrzę na blogi i mięknę. Ile wytrzymają, na pewno
dojdą nowi, masę młodych kobiet po tym jak zobaczą w kinie „Pamiętnik
Brdiget Jones”, blog.pl ma zero reklamy – wszystko się po znajomych pewnie
roznosi. Dlatego też pewnie powstają grupki linkujących się nawzajem.
bysia czy fisia w ma w linkach swojego misia czy innego chysia.
Ciekaw jestem też jednego – ile osob robi to incognito, w tajemnicy, pod
pseudem, żaląc się na wszystko. Tak mi sie wydaje…

Opublikowano common life | Otagowano

sleepless in warsaw

juz szarzeje na dworze. zaraz pomarańczowe poranne niebo odbijać się
będzie w oknach budynku z przeciwka. spać nie mogę. czytam, oglądam,
popijam, zjadłem banana pokrojonego na plasterski wrzuconego do miski
pełnej płatków kukurudzianych zalanych mlekiem 2.0
dziś z brygadą w postaci K. i K. byliśmy na Samotnych – czeski film ktoś
powie – ale jaki … hm ehh. życiowy?
no własnie – czemu w Polsce się takich filmów nie kręci? Czemu bliżej mi
do rosterek 20kilkuletniego filmowego Czecha niż jego odpowiednika w
polskim knocie? Polscy filmowcy mają spaczone wyobrażenie o
rzeczywistości, świecie, ludziach etc. Szkoła filmowa i tzw. środkowisko
filmowców im nasrały do łbów. Już nic nie powiem więcej. Wiele lat temu
mistrz Maklakiewicz alias Mamoń rzekł to dosadniej i lepiej.

Opublikowano common life | Otagowano

silnej woli!

mniej mówić, gadać, opowiadać, lać wodę, ściemniać, powtarzać się. po
prostu działać. ale jak wiadomo silnej woli trzeba – prawda?
——
wczoraj przyjąłem szczeopnki: żółta febra i żółtaczka A i B. Aż mi się
mientko w kończynach zrobiło. Za miesiąc jeszcze jedna kolejka.
——
miałem się budzić rano. jechać na basen. pobiegać. ale chyba nie od dziś.
może od jutra. SILNEJ WOLI – pliz. gdzie się ona podziała.?
——
wczoraj przeglądałem książkę adrsową w ałtluku – zajęło mi trochę czasu
zanim skumałem kim jest dana osoba. z reguły następowała kasacja. tym
samym już jest bardziej przejrzyście. ciekawą sprawą jest wybieranie sobie
nicków przez ludzi w adresach e-mailowych. Faceci z reguły używają swojej
ksywki z podwórka, częsciej zaś imienia po prostu, lub nazwiska. A kobiety
mają jakieś na maxa poplątane nicki z paroma cyferkami i czymś tam
jeszcze.., o co chodzi?

Opublikowano common life | Otagowano

noł fjuczer

nie jestem punkiem – ale czasem są dni że czuję się jak nic nie warty
śmieć. NO FUTURE – zdają się mówić pewne głowy wokoło mnie. ZGINIESZ
CHŁOPIE – nie ma przed tobą przyszłości. Co więcej, sam zaczynam łapać
taką schizę. Mimo że mam wrażenie że coś umiem, że robię to i tamto, ale
to że trace czas nie robiąc więcej, dużo więcej przygniata mnie z każdą
chwilą. Wtedy dołuję się jeszcze bardziej pisząc takie rzeczy dla
kompletnie obcych mi ludzi na blogu (nie wszyscy, ale biorąc stats pod
uwagę pojawia się was tu całkiem sporo), aby potem odbijac się już z
kompletnego psychicznego dna.

Nie jestem punkiem. Nie mam nawet irokeza. I nawet to nie ja mówie NO
FUTURE. To mówią ludzie wokoło mnie. Ale kurwa mać – coś mi się nie chce w
to wierzyć….
Wolę Marleya i jego Everythings gonna be alright… jak spiewał….

Opublikowano common life | Otagowano

zderzamy się

Zderzenia teatralne. 10 lat minęło. Na pierwszym festiwalu miałem 15 lat.
Srut. Czas poleciał. Najlepsze jest to że niektórzy się wcale nie
zmienili. Niektórzy zaś jak najbardziej.
Siedzieliśmy z Adomasem na dyskusji. Suto opici browcem. Oglądaliśmy
ludziska. Starych znajomych, bandę krytyków, aktorów i widzów. Siedzieli,
gadali, pili, palili. Było inaczej niż zwykle. Nie siedzieliśmy przy
jednym duzym stole, pijac dziesiątki piwek, nikt się nie przekrzykiwał,
nie uciszał, nie było telewizji, było spokojnie. Krytyk jeden czy drugi
chodzil zgrabiony w kółko na środku sali. Zadawając pytania. Niby do
zebranych, ale raczej do siebie samego.

czy teatr to życie czy życie to teatr? czy aktor przeszedł na drugą stronę
swojego jestestwa czy też był tylko rzemieślnikiem?
i tak w kólko – pytania wszystkie w tym stylu. Odpowiedzi nie przytoczę.
Były zbyt ciężkie.
Bedur cosik więcej napisał w tym temacie…
Czasy sie zmieniają. My się zmieniamy. Nic nie pozostaje takie same.
Banał.

Opublikowano common life | Otagowano