nie jestem punkiem – ale czasem są dni że czuję się jak nic nie warty
śmieć. NO FUTURE – zdają się mówić pewne głowy wokoło mnie. ZGINIESZ
CHŁOPIE – nie ma przed tobą przyszłości. Co więcej, sam zaczynam łapać
taką schizę. Mimo że mam wrażenie że coś umiem, że robię to i tamto, ale
to że trace czas nie robiąc więcej, dużo więcej przygniata mnie z każdą
chwilą. Wtedy dołuję się jeszcze bardziej pisząc takie rzeczy dla
kompletnie obcych mi ludzi na blogu (nie wszyscy, ale biorąc stats pod
uwagę pojawia się was tu całkiem sporo), aby potem odbijac się już z
kompletnego psychicznego dna.
Nie jestem punkiem. Nie mam nawet irokeza. I nawet to nie ja mówie NO
FUTURE. To mówią ludzie wokoło mnie. Ale kurwa mać – coś mi się nie chce w
to wierzyć….
Wolę Marleya i jego Everythings gonna be alright… jak spiewał….