Zderzenia teatralne. 10 lat minęło. Na pierwszym festiwalu miałem 15 lat.
Srut. Czas poleciał. Najlepsze jest to że niektórzy się wcale nie
zmienili. Niektórzy zaś jak najbardziej.
Siedzieliśmy z Adomasem na dyskusji. Suto opici browcem. Oglądaliśmy
ludziska. Starych znajomych, bandę krytyków, aktorów i widzów. Siedzieli,
gadali, pili, palili. Było inaczej niż zwykle. Nie siedzieliśmy przy
jednym duzym stole, pijac dziesiątki piwek, nikt się nie przekrzykiwał,
nie uciszał, nie było telewizji, było spokojnie. Krytyk jeden czy drugi
chodzil zgrabiony w kółko na środku sali. Zadawając pytania. Niby do
zebranych, ale raczej do siebie samego.
czy teatr to życie czy życie to teatr? czy aktor przeszedł na drugą stronę
swojego jestestwa czy też był tylko rzemieślnikiem?
i tak w kólko – pytania wszystkie w tym stylu. Odpowiedzi nie przytoczę.
Były zbyt ciężkie.
Bedur cosik więcej napisał w tym temacie…
Czasy sie zmieniają. My się zmieniamy. Nic nie pozostaje takie same.
Banał.