2 dni w tropikalnym Gotham City lub jak kto woli Nowym Jorku Polkuli Poludniowej. Jakkolwiek by je nie nazwac – robi niezle wrazenie. Zle czy dobre – nie istotne. Nie mozna pozostac obojetnym. Latwo sie zgubic, w miare spokojnie poruszac mozna sie tylko metrem. Wszystko wydaje sie podobne, brak punktow orientacyjnych, czasem zalamka przychodzi nie wiadomo skad. Betonowa dzungla. Gigantyczne, na pozor opustoszale wiezowce w centrum miasta roja sie od niechcianych mieszkancow. Nowe, 30 pietrowe wiezowce stoja poza centrum, w bogatszych dzielnicach.
Do jednego z takich budynkow trafilem wraz z Wikingiem. Olivia zaprosila nas do swojego domu. Objuczeni plecakami zapakowalismy sie do windy. Jeszcze w garazu spostrzeglem zaparkowane 2 ferrafi i porszaka. Ladne klocki.
Prysznic, jedzonko, pokoj z widokiem na SP. Olivia pokazuje swoje zdjecia. Ma oko dziewczyna, nie powiem. Witamy sie z ojcem i mamusia. Nie mowia po angielsku – wiec mamrotamy pare grzecznosciowych wzrotow po portugalsku. Zapach naszych brudnych skarpetek jeszcze dlugo unosil sie w przedpokoju.
Na drugi dzien ladujemy sie do centrum. Autobus, 12 stacji metra i jestesmy na miejscu. Olivia pojechala do pracy, wiec jestesmy zdani na nasza nieznajomosc miasta. Przebijam sie przez tlum. Ludzie sprzedaja fatalaszki, plyty, gotowana kukurydze i setki innych rzeczy doslownie wszedzie. Wloczymy sie bez celu – dla samej sztuki. Siedzimy i obserwujemy b-boysow (breakdance), skateboardzistwow, ulicznych tatuazystow i wszedobylskie kurwy. Czas wracac do domu w koncu. Gubimy sie parokrotnie ale w koncu docieramy do dzielnicy milionerow.
Wieczor w kinie. Olivia, jej brat i przyjaciele. I my.
Brat i imieniu Hugo. Jest niezlym freakiem. Studiuje sztuke. Spod czerwonej bejsbolowej czapki stercza czarne niesforne klaki. Prezentuje nam swoje zakrecone zdjecie (nie wiem co na nich wlasciwie jest- ale pooodobba mi sie ;). Potem pokazuje wszystkie swoje tatuaze. Troche to trwa, wiec Olivia ma czas na mejkap w kibelku.
Zaka (od Izaaaka?) i Carol to jej przyjaciele. Zaka ma dready i czerwone oczy swinki morskiej. Maly jest swiat – Wiking spotkal wczesniej Zake w samolocie z Peru do Brazylii :)) Carol to dziewczyna Zaki. Jest artystka (co za niespodzianka….)
Film BROTHER – to rzecz o japonskiej mafii – yakuzie – w USA. Duzo trupow, obcinanych palcow i jedno Harakiri w japonskiej knajpie. Smakowity kasek. Pol filmu po japonsku a drugie po angielsku + napisy po portugalsku. Ale ogolnie da sie zrozumiec.
Po kinie mala imprezka z Brazylisjka ekipa w chacie Zaki. Piwko, ananasy, muza i inne lakocie.
Kolejny dzien do wloczega z Olivia po miescie. wieczorem mamy autobus do Foz do Iguacu (wodosapdy Iguacu), ale wpadamy na internet, do knajpy wegetarinskiej i na koncert.
Koncert – wegetarianskie punki (straight edge). Charakteryzuja sie tym ze nie pija, nie pala, nie cpaja, czasem nie oddychaja, biara udzial w akcjach przeciwko globalizacji, sa smiertelnymi wrogami MacDonalda (na koncercie sprzedawali koszulki z wizerunkiem klauna z Maca i napisem SERIAL KILLER). No i upust swojej agresji daja grajac maksymalnie hardkorowa muze.
Koncert byl denny, na wstep trza bylo przyniesc kilogram zarcia (przynioslem kilo ryzu) i wplacic 5 reali. Nie zaluje, ale czemu ich nie rozumiem, czemu wydaje mi sie ze to co robia nie ma sensu? kompletnie ….
Zegnamy sie z Olivia. Wspaniala dziewczyna – ugoscila, nakarmila. I zyskala nowych przyjaciol…