Archiwa tagu: mexico city
mexico city
Beetle Hasta Siempre
Siete pequenias negritas
Only these guys can save the planet. W nich ca?a nadzieja…
Harry
Cze
Era de Hielo Dos solo por 15 pesos…
Vacas Donde Vayas – czyli inwazja szalonych krów w Mexico City – do tego jeszcze wróc? ;)
…
written by Logan Phillips in San Pedro, Guatemala, during the la mota sessions
Bartolome reads 3 er 4 books
a night and doesn’t play games.
He is a guerilla fotografo. He
takes pictures like clapping. You
should see what his fish see.w
You should see what Bartek
sees. He’s on the internet. He’s
on a motobike. He has thousands
of pictures of hotel rooms and
quite a few of sleeping people.
He fills up passports. His last name
is Pogoda before I forget to
mention it. They tried to bust him
but he paid them off. He owns a
flat in Polonia. Polaco. Europa. Not
America. He takes turns driving every 50km.
He rolls them fat with cardboard
filters. He may or may not be
interested in the project. He
speaks fake Mayan like a pro.
Has never asked permission
to take a foto. Wails on the harmonica
but can’t find the melody.
In his notebook I’ve never
seen him write, just scratch
things out with blue ink. He’s
a reductionist. He is a museum
of moments like all the great
fotografos. Some say only
children can see him. He does the
best imitation of dogs barking
that I’ve ever heard. He
has been known to saw “that’s
a lot of pleasure
for five Quetzales, man.” And
this is just a start.
Ostatni dzien
Siedzialem przed wejsciem-wyjsciem do metra Insurgentes. Dzwieki miasta, ludzie mknacy przez siebie, stukot butow japiszonow plci obojga, czasem te buty poddawane sa zmudnej operacji LUSTRACJI, ktora tu zajmuja sie pucybuty.
Byla 11 i przedpoludniowe slonce niezle przypalalo – szczegolnie czarnego t-szerta.
Ostatnie godziny w Mexico City – spokojne i wyluzowane. Pare rzeczy jeszcze do zrobienia i bziumm…. 18:15 kierunek Texas.
Uciekam
Juz jutro. Mam w kieszeni bilet do Nuevo Laredo. We wtorek bede we plugawej Ameryce, tzn. w Texasie. Stamtad – kierunek Nowy Orlean.
Dzis odpoczywalem – gazeta, ksiazki, obiadek. Jak nie w Mexico, co?
tyle. tyle… tyle.. :)
ciche…
… rozmowy, szum przewracanych stron, kawa czarna jak afryka i muzyka klasyczna…
San Angel – dzielnica Mexico City. Ksiegrania Gandhi – promienie slonca przez geste korony drzew przeciekaja.
Ide tam gdzie ide. Kilometry w dupe mi wchodza. Aparat ciazy w torbie, cyfrak w dloni. Ide.
MEXICO CITY / ktorystam_z_kolei_dzien
Wiec. Od tego sie nie zaczyna, ale na przekor lubie robic. Siedze na dupie bo mi jest wygodnie.
Rozmowy, telewizor, Jackass, powtorka Friends z 1997 roku, kiedy …. zreszta nie wazne bo nie o tym przeciez mialo byc. Chyba.
Mniej pisze. Bo mi sie nie chce – chcialbym byc szczery, poza tym nie wszystko musze przeciez na bloga wrzucac, mam inne zajecia i karmie serwer zdjeciami i obrazkami – ktore przeciez tak ludzie lubia. Ludzie naprawde lubia obrazki. Heh ;)
Bede jednak musial z nimi porzadek zrobic – bo jest okolo 1000 z cyfraka i 3000 na negatywach i slajdach – ilosc szalona, nie do przetrawienia. Wiec trza bedzie jakis ladny 99 zdjeciowy wybor zrobic.
W Mexico City – pozna polska, ale sloneczna pazdziernikowa jesien. Za dnia w slonce, w nocy zamarzaja mi stopy, bo chodze bez skarpetek, ktore o tej porze sie susza – to moja ostatnia i jedyna para…
Trza bedzie cos z tym zrobic i wlasciwie juz sie zaczyna robic – wystawa, pewne wazne spotkanie na ktorym nie bede – co nie jest istotne, wazne sie odbedzie, maile, rozmowy, zdarzenia i ludzie ktorych spotykam, kontakty. LOS.
Wszystko zaczyna ukladac sie w jedna calosc – co by bylo gdybym jednak wskoczyl do tego innego autobusu do….?
METRO
Codziennie 5 milionow ludzi w Mexico City korzysta z METRA.
Codziennie pare popelnia samobojstwo – skaczac pod pociag…
Ludzie laza pokotem gdzie sie da czasem – ale generalnie sa sprzatani przez nieublagana policje…
2 peso za bilet i jedziesz gdzie ci sie podoba. Tlok, mrowie ludzi, schody ruchome, zepsute ruchome i te calkiem nieruchome. Niezly design stacji. Ladne kolory. Ludzie podejrzliwie lypia na mnie i moj aparat. Podchodzi typ w gajerku – zada wydania filmow. Gdy pada opdpowiedz ze aparat jest cyfrowy – koles wlasciwie nie wie co zrobic a ja znikam w tlumie….