Archiwa tagu: corfu
jazda
Wyspa jest wspaniala. Korfu pokryte jest siecia drog, sciezek ktore prowadza w najbardziej nieoczekiwane miejscowki. Plaze, zatoczki, zapomniane przez wszystkich wioski, w ktorych zero turystow (ci natomiast sa prawie wszedzie – siedza w drogich knajpach i gapia sie w morze).
Wczoraj zrobilismy „tylko” 120 kilometrow. Nocleg na kempingu, wino za 3 euro kupione u czerwononosego Greka gdzies w gorach a wczesniej kapiel w morzu.
Dzis tak jak wczoraj – caly dzien na motorach – skonczymy o 9 wieczorem.
corfu town
400 km zrobionych w 35 godzin po calej wyspie. Chyba nas pogrzalo slonce za bardzo ale jak wpadlismy do miasta o zachodzie slonca to „bylismy pierwsi zawsze” jak to rzekl bedur. przezylismy choc bylo czasem cieplo.
Rachel z Californi z korzeniami gdzies na wyspach Polinezji czekala na autobus. Szyja w kolnierzu, wywrocila sie wczesniej na quadzie (taki 4kolowiec). Trza bylo dobry uczynek zrobic wiec zabralem ja do Corfu Town i na zlamanie karku wrocilem z powrotem na druga strone wyspy gdzie bedur odchodzil od zmyslow, bo ani nie zabralem komorki a laske mialem podwiezc wlasciwie tylko do Sinidares……
potem zgubilismy sie jeszcze zyliard razy
teraz czekamy na prom do brindisi
te wpisy na bloga maja charkater calkowicie informacyjny jak widac i tak chyba bedzie.
nie chce mi sie tu siedziec rzekl bedur i opuszczamy ta kafejke netowa gdzie 5 euro za godzine sie buli. nara rebiata
korfu
Ulice Aten nigdy nie byly tak czyste. Tylko w mniej reprezentacyjnych dzielnicach, gdzie mniejsze prawdopodobienstwo aby turysta przybyly na olipiade sie napatoczyl, syf jak zawsze. Nowe obiekty olimpijskie, czyste, sterylne metro, tramwaje, kosmiczne sauny na szynach pelne ludzi z calego swiata duszacych sie w upale. Grecy sa bardzo dumni. Udalo sie. Nie nalezy chwalic dnia przed zachodem slonca, ale chyba sie jednak udalo. Wszystko dziala na cacy, nawet sklepikarze przeszli przyspieszony kurs jezyka angielskiego – wlasciwie nie spotkalem osoby z ktora nie daloby sie dogadac. Organizacja tez bez zarzutu.
Wczoraj mecz USA-Australia – bez wielkich emocji, ale fajnie bylo popatrzec.
W nocy wyjazd z Aten na Korfu. Bilet za 30 euro i z rana jestesmy z Bedurem na wyspie.
Jutro w nocy prom do Brindisi. Potem pociag do Bari a stamtad w niedziele do Dubrowvnika. Co bysmy zrobili bez telefonow komorkowcych? Chyba niewiele – a tak wszystko bezbolesnie sie zalatwia, rezerwacje, sprawy, wszystko sie dzieje szybko i bez bolu.
Zaraz wynajmujemy skutery na 35 godzin i objezdzamy Korfu dookola.