Caly tydzien praca. Ten sam rytm godziny, rutyna, garnki, ziemniaki, autobus badz tez podwozka z Mikiem.
Gadki szmatki w pracy, dziwne opowiesci, pojechani ludzie. Np. wczoraj Sean (koles lat 20, maly chudy, pentagram tattoo, zona i dziecko, zarabia jako kuchcik i chce sie stad wyrwac jak najszybciej) mowi:
Ty wiesz, jak moj przyjaciel popelnil samobojstwo, to znalezlismy go na strychu, mozg mu sie wylal, to wladowalem go do sloika i schowalem w lodowce.
Rzekl to napelniajac szklanke kremem do salatek.
No comments.
W KFC nadal mnie bajeruja i kreca. Na szczescie w hotelu mam prace 7/7 :)