Rozmowy

Stare miasto. Quito. Ladnie, kamieniczki, troche zniszczonych budynkow. Tlocznie na glownym placu. Bo to niedziela. Skacowany tlum dostojnie lezy gdzie pobadnie, siedzi, milczy, patrzy czerwonymi od przepicia oczyma. Tloczny market, bulka z serem i figa, odswietna i skacowana atmosfera.

Rozmowa. Wieczor. Centrum swiata. pokoj z dwoma pietrowymi lozkami. Ja, Nicos i trzech kokainstow z Londynu. Working class heroes. Kierowca, stolarz, budowlaniec. Sluchaja dziwnej konwersacji. Nico jest z Grecji. Mieszka w NYC i robi to samo co ja prawie. Tylko ze na video. Mini DV kamera, dziennik, a tematem jest Ameryka Poludniowa a historia srodkow halucynogennych. Kreci film, cyfrowo, czarnobialo i kolorowo. Bedzie to duza rzecz. Totalne porozumienie i inspiracja. Moj zeszyt wypelnia sie pomyslami.

Przenosimy sie w inne miejsce. Rozmowa wciaz w toku. Dolacza koles z Izreala – byly (lub wciaz) hacker, nalogowy komputerowiec, zajebiscie zdolny koles. 10 miesiecy nie tknal juz kompa. Mowi ze spedzal przy nim 24/7. Maile zamierza opebrac po raz pierwszy w swoje urodziny za dwa tygonie. Robil straszna kase, firma wyciskala ostatnie soki z jego mlodego mozgu. Zna hasla, bramki, kody – wciaz moglby zrobic wiele syfu w SWIATOWYM INTERNECIE. Wyobrazacie sobie ze system ICQ wywala sie w ciagu minuty?

Rozmawiamy o przyszlosci. Sieci, ludzkosci, swiecie i o tym jak to wszytsko sie zmieni. Cyber revolution przed nami. Pojecie dobra i zla juz dawno zniknelo. Istnieje w ksiazkach. teorii. Mamy mniejsze zlo i dobro. Smutne to, co?

Ten wpis został opublikowany w kategorii americana i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.