3 dzien w Maraleszu. Ta klawiatura mnie zaraz dobije. Arabski uklad klaiszy i jestes zalatwiony. Efektywnosc pisania spada o 1000 proecnt (nie mogmem wlasnie znalezc znaku porcenta).
Jest dosc pozno, ale jak pisalem wczesniej miasto tetni zyciem. Wiola zostala na tarasie hotelu i pisz chyba ksiazke _ dziennie okolo 6 stron w zeszycie. Dzis tez udalo mi sie wywolac 5 negatywow czarno bialych – bedzie co ogladac – teraz tio ju mowie :)))
Niestety lacza sa cienkie i nie udalo mi sie wyslac fotek z aparatu cyfrowego. Generalnie sztuka robienia fotek wymaga sporego samozaparcia, drobniakow a kieszeni, niezlego oka, refleksu i w naszym wypadku olowkow i dlugopisow ktore rozdajemy dzieciakom i doroslym w zamian za pozowanie…….
Obeszlismy caly Marakesz, zbaczajac oczywiscie z turystycznych szlakow. Prawde mowiac jestem niezle pod wrazeniem tego wszystkiego i trudno mi jest cokolwiek napisac.
ogolnie – mamy wrazenie bycia w drodze od wielu dni, a nie minal nawet tydzien… jutro z rana wywalamy nasze kosci w gory..
As Salaam Aleykum
Ten wpis został opublikowany w kategorii travel i oznaczony tagami .., maroko, morocco. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.