W drodze do Nowej Zelandii zatrzymaliśmy się w tokijskim Disneylandzie. Dla Leo było to niesamowite przeżycie i `’audiencja`’ u Mickey Mouse. Dla nas mega jetlag, hardkorowe kolejki do „atrakcji” Disneylandu – poprzestawiane wszystko do góry nogami. Po 2 dniach w Disneyland i Disney Sea World, wymięci, zmęczeni wsiedliśmy do samolotu do Auckland. Japonia jeszcze będzie na dłużej w drodze powrotnej a teraz jedziemy już po północnej wyspie.
Urayasu, Japan
Ten wpis został opublikowany w kategorii travel i oznaczony tagami japan, tokyo. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.