SAN PEDRO DE LAGUNA

Ostatni dzień roku. W Japonii już strzelają na wiwat. Tu strzelają cały czas, dzień i noc. Jestem nad jeziorem Atitlán w małej wiosce, w której byłem 3 lata temu. 3 godziny szukaliśmy miejsca (z Barbie i Kunem, nie Barbie i Kenem… hehe… dopiero teraz skumałem, jak mają ślicznie na imię). Mamy zapadłą dziurę, bo wszystko zajęte. Za chwilę otwieramy pierwszą butelkę – a w nocy impreza w stylu rzymskim – przescieradła, prywatna willa i w ogóle parę innych „rzeczy”, ale sam nie wiem, jak to się skończy. To był dobry rok, naprawdę dobry.

Chciałbym podziękować paru osobom za wszystko, co się w nim zdarzyło… :)) Ale to pewnego dnia. Trzymajcie się.

chica_big kawa bart_jezioro3big san_pedro7 kuku1 san_pedro1 graf_nacer san_pedro2 san_pedro5 pica_mas_big pana2 panajachel1 coen_wutangirl_ja kawa2 nadchodza san_pedro4 san_pedro6 brutus bad_madafaka san_pedro3 pana3 pana5 chica no_name_hotel1 san_pedro8 barbie2 coen1 kuku3 kac2 pana4 bart_jezioro1 bart_nonamehotel pierre_selfportret lodka no_name_hotel7 no_name_hotel5 jezioro5 no_name_hotel2   under_jezioro2 jezioro bart_jezioro5 barbie1 no_name_hotel3 bart_net zahipnotyzowany zahipnotyzowani kuku2  bart_jezioro4 jezioro3 jezioro2 under_jezioro1 oczekiwanie jezioro4 kac1 no_name_hotel6

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii americana i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.