Archiwa tagu: gimme shelter

Gimme shelter

Kiedy byłem mały i jeszcze chciałem być rockendrolowcem, a nie ziomalem, kupowałem TYLKO ROCKA (od pierwszego numeru). Wąsaci redaktorzy z łysą czaszką i kitką z tyłu prezentowali kawałki o wielkich z lat 60. i 70. – poznawałem wtedy muzykę i wszystko było dla mnie nowością. Led Zeppelin, Doors, Purple – istnieli na łamach tej gazety, jakby wciąż wydawali płyty, a w Polsce słuchało się tylko tego. Można było już kupić legalnie pirackie kasety na targowiskach i w sklepach, więc żyliśmy grubo. Tanim winem i rock and rollem.

Raz przeczytałem o pewnym filmie dokumentalnym o słynnym koncercie Rolling Stones w Altamont. Podczas grania kawałka „Sympathy for the Devil”, ochroniarze zatrudnieni przez zespół (słynni Hells Angels w dżinsowych kurteczkach, harlejowcy, długowłose pijaki z brzuchami jak balony) zabili czarnoskórego mężczyznę. Właściwie tylko słyszałem, że jest to niesamowity dokument, którego nigdzie nie można zobaczyć.

A wczoraj na jedynce leciał. W nocy. Siedziałem jak zahipnotyzowany – niesamowita antyteza Woodstocku i dzieci kwiatów. Piękny i mroczny film. I gdyby był filmem fabularnym, to przełknąłbym go niczym „Urodzonych Morderców”, „Se7en” czy jakiś film Lyncha. Można odnieść wrażenie, że to wszystko zostało wymyślone. Że to wszystko powstało w głowie Jaggera. A jednak – to wszystko wydarzyło się naprawdę.

Opublikowano common life | Otagowano , ,