Archiwa tagu: bikepacking

Gravel in Slovakia

Sierpień w słowackich górach. Już miałem pisać o fico, teoriach spiskowych, niezrozumiałej “miłości” do putinlandu, antynatowskich i antyeuropejskich bzdurach wypisanych na wszechobecnych billboardach z twarzami przeróżnych typów i typiarek. Ale nie o tym będzie, bo wolałem jeździć rowerem, słuchać podcastów i książek albo wsłuchiwać się w chrzęst kół na żwirze.

Świetnie jeździło mi się po Słowacji. Może dlatego, że jestem fanem Jozefa Kariki, zwłaszcza jego powieści “Szczelina”, która bardzo przypomina mi „Blair Witch Project”. Inne książki Kariki są podobne, ale to właśnie „Szczelina” wywarła na mnie największe wrażenie, szczególnie kiedy mieszka się na Słowacji, w miejscu podobnym do opisanego w książce.

Wielokrotnie „gubiłem się”, wyłączając mapy.cz, a potem ponownie je uruchamiałem, po przejechaniu jakiejś zapomnianej ścieżki pod górę, skręcając zupełnie w drugą stronę do wioski, w której wcześniej nigdy nie byłem.

Opuszczone domy, pasterskie chatki, zrujnowane fabryki, które swoje czasy świetności miały jeszcze w CSSR. Oldschoolowy klimat. Małe miasteczka, niewiele z nowoczesności, którą znamy dziś. Dziurawe podrzędne drogi i ogromny upał. Temperatura oscyluje wokół 40°C i więcej. Mijam spalone pola słoneczników, które smutno spoglądają czarnymi główkami w ziemię. Nad asfaltem drży powietrze, tworząc mikroskopijną fatamorganę.

 

Opublikowano common life, small trips, travel | Otagowano , , , ,

bike trip warmia

Po kilku miesiącach zgrywania terminów udało nam się spotkać z zacną ekipą, dojechać pociągami do Czerwonki i przez dwa dni przejechać 240 km szlakiem Green Velo przez Warmię, nad Zalew Wiślany, przez Frombork do Elbląga, a potem do Malborka. Pot, kurz, 0% piwo, o dziwo spoko kierowcy samochodów. Przeróżne rodzaje nawierzchni: od nowego asfaltu, przez dziury jak w serze, kamienne stukocące płyty, żwir, ścieżki w lesie, aż po ścieżki rowerowe. Uwielbiam tempo oglądania świata z siodła rowerowego. Samochodem za szybko, na piechotę pewnie najlepiej, ale za mało czasu.

Mijamy kolejne malutkie, zatrzymane w czasie miejscówki, zarośnięte krzakami ceglaste pozostałości domów. Czasem przez 30 km nie trafiamy na żaden sklep, co przeczy teorii „w Polsce kupisz wszystko wszędzie, bo wszędzie są stacje benzynowe i Żabki”. Pagórkowaty krajobraz przetykany jest starymi drogami, tak dziurawymi, że po 15 km nie mam siły trzymać kierownicy. Bociany przechadzają się po polach, końskie ogony odganiają gzy. Lecimy w tej niepolskiej, tropikalnej pogodzie, w ponad 30 stopniach w maju 2024 roku.

@propermarks @bartekwieczorek @wojtekbuczek @ababinek

 

 

 

Opublikowano small trips | Otagowano , , ,