z utoro przez abashari, bihoro, sapporo do tomakomai

Cel prosty – dosta? się jak najszybciej do Tokyo.
Utoro – było pi?knie, zimno i inspiruj?co – zmykam jednak do sapporo a potem do tokyo – trza się przenie?? w ciep?e miejsca… znów autostop, dos?ownie za godzin?

Abashari – dupa jasna, wciaz pada deszcz, m?oda para na podrózy po?lubnej podrzuci?a mnie z Utoro, ale trudno wyjechac i zasz?o s?o?ce… w mroku nikt nikogo nie zabiera…

Par? godzin pó?niej…

utkn??em w bihoro… na szczęście okaza?o się ?e nie zamykaj? poczekalni dworca wi?c przespa?em z 4 godziny na wygodnej ?awce. Jest 6 rano, 2-3 pobudzaj?ce kawy i ruszam dalej na zachód… mam nadzieje dojecha? dzi? do przystani promowej aby pop?yn?? nocnym promem na Honshiu…

czuj? się jakbym nie ?y?… haha

PS.
ju? prawie wsiad?em w nocny autobus do sapporo (za 5000 jenów – nie było gdzie spa? a to chyba dobre rozwi?zanie – przespa? się w busie) niestety nie było miejsc… chwilę potem znalazłem na ulicy 20000 jenów w dwóch papierkach, prawie umar?em ze szcz??cia, po powtórnym sprawdzeniu 20000 zamieni?o się w 2000 :)) i tak nie?le …

Nast?pnego dnia…

Well well…

A jednak autobus. Cel u?wi?ca ?rodki. Aura marna, wci?? zimno nie ma co – trzeba szybko na po?udnie…

Spa?em jak zabity w megaluksusowym autobusie za 5000 jenów. Obudz?em się w Sapporo. Teraz coś trzeba zje?? i dotrze? do nocy do Tomakomai – o pó?nocny jest nocny prom na Honsiu.

Ten wpis został opublikowany w kategorii common life i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.