23h, okolice stadionu:
- Te, morda, co wy tu robicie?
- Eee, zdjęcia?
- A czego?
- No, ee, otoczenia, wiesz, tych bud.
- A po co?
- Tak po prostu, my tak mamy.
- … A macie gandzię? Wymienię się na spida.
- Nie, nie mamy.
- Te, morda, no to może mnie na Mińską podrzucicie?
- Eee, nie, stary, innym razem.
- K****, macie brykę, k*****, jakbym miał, to bym was wziął.
- … [decydujemy się na zabranie łepka]
- Dobra, siadaj do przodu.
- Na Mińską, morda.
- … [milczymy]
- Ej, chłopaki, spadła mi giwera.
- … [konsternacja kontrolowana]
- Wiecie, taka na kulki…
- A co z nią robisz?
- Przydaje się.
- ….
Skręcamy w Grochowską i jedziemy na Mińską?
- Morda, a ile ta bryczka pociągnie?
- No trochę.
- Ej, dawaj tu przydusi.
- E, no co ty.
Młody mówi, że ma 16 lat, wraca od panny, a tu ma grafę, jaką na malował, wyjmuje z kurtki zgiętą kartkę z maziajami, tagami i hasłem przewodnim HWDP – chwilę potem na Grochowskiej widzimy to samo, ale na murze. Młody się chwali, że to jego i opowiada historie o przejebanej sytuacji w szkole, o swojej dyrektorce, deskorolkach, dżointach i brykach. Wysadzamy go, ten oczywiście przypomina mi o giwerze zalegającej pod siedzeniem. Koleś dziękuje nam i zmyka z plastikową spluwą w okolicach przystanku autobusowego na rondzie Wiatraczna.