dilerki

Od dawna juz nie byłem tak wczesnie na miescie. i chyba zapomnia?em jaki to dramat sta? w korku pomiedzy 7-10 rano – dzizaz – a jak spadnie deszcz czy nie daj panie ?nieg to juz kwadratowa katastrofa i pi?cio literowe s?owa na K miotane przez podminowanych rajdowców

pojecha?em do sanepidu – mi?e panie (hm… co ciekawe – wi?kszo?? pa? lekarek mia?o podwójne nazwiska na piecz?tkach i identyfikatorach) – jak się dowiedzia?y, że do Azji (mój bo?e do Indii!!! ) to zwietrzy?y we mnie człowieka na którym można zu?y? par? igie?. Badanie HBsAB i szczepienia Typhoid i Polio – wy?o?y?y mi jeszcze list? zagro?e? i na co musze (KONIECZNIE!!!) sie zaszczepi? – gdybym chcia? to koniecznie uczyni? mia?bym portfel szczuplejszy o jakies 7 paczek. Na szczęście te co trza (szczepionki) mam i już luz.

W końcu wysz?o s?o?ce – naprawi?em rury pod zlewem (te co mi zak?adali defaultowo to pora?ka na ca?o?ci) u?ywaj?? do tego dziadka do orzechów zostawionego kiedy? przez by?? kochank?

chyba czas zapoda? kuskus z broku?ami, grzybkami, kalafiorem i mas? przypraw.

i jeszcze musze kupi? s?siadowi farb? do sufitu – szkoda ?e pewnikiem bia?y sufit typ posiada bo mam na sk?adzie par? litrów pomaranczowej farby – do up?ynnienia

Ten wpis został opublikowany w kategorii common life i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.