bangkok rzadzi bangkok plonie

coz chyba bylem slepy albo temperatura mnie zabila gdy po raz pierwszy przyjechalem do bangkoku – wtedy miasto draznilo mnie, nie widzialem nic inspirujacego

teraz kompletna zmiana. radykalna. duzo sie dzieje, duzo pstrykam

cala ta sielanka przerwana przez pozar ktory pozbawil dachu nad glowa ponad 3000 ludzi. przypadkowo bylem w poblizu. pare ogromnych budynkow w biedniejszej czesci miasta splonelo. maly reportaz powstal. masakra.

foty


polazlem wczoraj kupic gotowana kukurydza a tu siedza na chodniku i pija piwo Carlo y Tanya – spotkanie po 3 latach :)))


mama, wszystkiego najlepszego, caluje, zadzwonie (probowalem 2 razy, ale nie ma was w domu czy co)

Ten wpis został opublikowany w kategorii travel i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.