Dzis w „BOLIVIAN TIMES” przeczytalem fascynujacy artykul, potwierdzajacy moje zdanie na temat Boliwiancow.
Dwoch reporterow udalo sie na ulice La Paz, aby pytac o droge. Nie bylo ny w tym nic dziwnego, gdyby nie mapa, ktora z soba taszczyli. Otoz chlopaki zaopatrzyli sie w mape SRODZIEMIA i MORDORU z tolkienowskiego WLADCY PIERSCIENI. Lapazianie wykazali sie oczywiscie duza wiedza i orientacha w terenie. Jak dotrzec do Mordoru?
Oto odpowiedz jakiej udzielil pewnien student:
– Nalezy wziasc mikrobus w dol Prado, az do hotelu Radisson, tam pytac o dalsza droge.
Pewnien taksowkarz rozpoznal na mapie Jezioro Tititaca…. no comments;))
Kazdy byl skory do pomocy i wolal udzielic jakiejkolwiek odpowiedzi niz zadnej.
Dobrze ze nie bylo zadnych Boliwiczykow w arcydziele Tolkiena. Frodo na 100% nie dotral by do Gory Przeznaczenia.
Dawno sie nauczylem, ze o droge nalezy pytac w ostatecznosci. Ale czasem trzeba, wtedy pytam roznych osob i po pare razy. Potem wyciaga srednia i mocno wierze w to ze dotre do celu. Gorzej jezeli trza zapytac sie o jakas inna informacje – wtedy jestes zgubiony.
——-
Odebralem slajdy i negatywy oraz zakupilem 15 kolejnych. Najwieksza popularnoscia ciesza sie filmy AGFY. Innych nie uswiadczysz. Sa tanie i niezle. Cz-b 400 iso za dolca (kupielem 19). Sljady CT precisa za 4$ – zakupilem 5.
Potem udalem sie do biura GRAVITY ASSISTED MOUNTAIN BIKING aby zapisac sie najutrzejszy DOWN-HILL – najbardziej odjechany na swiecie. 40 km w dol. Z 4300 metrow na 1000 cos – do COroico. Trzymajta kciuki…