biurokracja i plany

jeszcze większe jaja są z załatwianiem wiz. bilet w dwie strony do danego
kraju – jest wszedzie potrzebny. jak to kierwa ominąć? do takiego Peru
przykładowo. w ambasadzie odebrała jakaś kobiecina i powiedziała ze bilet
w dwie strony muszę mieć. ehh…. ja przecież będę jechał lądem. boliwia –
peru – kolumbia. nie zamierzam korzystać z żadnych aeroplanów. mierda …
to samo jest z wenezuelą. na szczęscie w ambasadzie kolumbijskiej nie
robili problemu. wizę da się załatwić po drodze – bylebym dał im 40 $$$ i
wsio.
Moze się oni boją ze chcę być tam gastarbaiterem? albo dołączyć do
Swielistego Szlaku? a może mam jakieś kokainowe interesy w kolumbii?
ale nie upadam na duchu. Już teraz informuję że powstaje strona na której
będzie można na bieżąco śledzić przebieg wyprawy i oglądać zdjęcia. chyba
po raz pierwszy o tym informuję. Gdzie to będzie i pod jakim szyldem dam
znać. A ci co nie wiedzą i tak tam trafią poprzez przekierowania.
Wracam do planowania.

Ten wpis został opublikowany w kategorii common life i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.