Zjazd z Kłodzka i już przygody. Pociąg do Wrocławia w pierwszym wagonie Oaza, drugi pierwszoklasowo pusty, a w trzecim hiphopowcy wracający z festiwalu w Czechach (Zipera, WWO dali radę, jak się od ziomków dowiedzieliśmy). Droga więc mijała szybko i bezboleśnie. W pociągu do Katowic – prasówka w towarzystwie typa wracającego z Vampiriady oraz kolarza słuchającego starej płyty Kasi Kowalskiej na swojej Nokii.
Katowice puste. Znudzony taksówkarz krzyknął 200 złotych za kurs na lotnisko, i zszedł do 100 po tym, jak do jego uszu doszedł śmiech mój i Bedury.
O 9 rano gorące Ateny…