pomiędzy

Wróciliśmy z Paryża. Byłem moment w Wiedniu z moją małą i mr T. Potem chwila ułamek sekundy nową autostradą prosto do BBCity. Mrugnięcie okiem. Zima. Bratysława i znów Wiedeń aby dzień później siedzieć w pociągu do Warszawy. W której nie zabawiłem za bardzo. Posiedziałem sam w mieszkaniu. Liści w ogrodzie nie wygrabiłem. Już trzeba było jechać do Kłodzka. Rehabilitacja. Zniesienie lordozy. Wiem, straszna nazwa. Kuruję się. Lata z plecakiem a potem przed ekranem kompa dają się we znaki. Zreszta to chyba jedna z chorób cywilizacyjnych. Grudzień. Ale jakoś coś czuję, że jest nadzieja na bardziej pozytywne zapiski w tym pamiętniku…

Ten wpis został opublikowany w kategorii common life i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.