Bałagan produkcyjny naszego mikro projektu zapanował, ale pewnie i w tym szaleństwie jest jakaś reguła. Na razie spotkania, telefony, 2 dni bez fotek, prawie nic – wciąż nie robimy tych „właściwych” zdjęć. Choć może powstaną. . Nie jest tak łatwo jednak jak myślelismy. Przede wszystkim jak się okazuje w Izraelu prawie każdy jest artystą, każdy jest fotografem, filmowcem, grafikiem, malarzem, didzejem. Wszyscy są podróżnikami. A wszystko się dzieje tu i teraz, tymczasowość rządzi.
Mam nadzieję, że jutro zaczniemy juz coś robic.
Bardzo dziękuję za wszelkie namiary, pomysły, kontakty jakie dostaliśmy w ciągu tych paru ostatnich dni…