Sven on the road – in Funland and Noway.

W drodze. Przez Funlandię i Noway – przepiękne widoki, raj dla wędkarzy i miłośników reniferów lub pieszych wędrówek. Przecudne domki ulokowane w dramatycznych landszaftach. Przed każdym parę furek z lat 90tych, kamper lub przyczepa, dwa motory, jacht i skutery śnieżne. Ale kto tym jeździ? Z rzadka widzimy ludzi. Przejeżdżajac przez północne rubieże Norwegii masz wrażenie jakby zrzucono tu bombę, która zabiła wszystkich oprócz reniferów.

Od momentu zakupienia Svena przejechaliśmy nim 6000 kilometrów. Samochód cudo. Daje radę w każdych warunkach. Wygodny, kultowy – prawdziwy dom na kółkach. Olej sprawdzony, pali 10 na 100 (co przy cenie diesla w Norwegii – 6 zeta za litr nie daje tak po kieszenii), gumy wciąż nie złapaliśmy, lodówka chłodzi wino i mleko jak trzeba, sypią się jedynie stelaże na rowery…

Wciąż gnamy do przodu. Nic nie zatrzymało nas na dlużej. Walczymy z niemocą, wytężamy wzrok, próbujemy łapać chwilę – worek z negatywami wypełnił się odrobinę. Obie mamije pracują w rytmie 3-4 rolek na dzień.

Przesiałem zdjęcia z rzadko używanego cyfraka… a Siska robi swoją wrzutę… (something for those who dont understand polish – her blog is in english :)

Ten wpis został opublikowany w kategorii on the road, sven on the road, travel i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.