Miesięczne archiwum: styczeń 2005

goa

ufff… zsiadlem z motorka po 2 godzinach jazdy przez gory, zatloczone miesciny i jestem w panaji (stolicy goa)

rafal, kamila i piotrek pojechali poprzedniej nocy na samo poludnie do kerala – aby wracac po 2 dniach – ich nagli czas a mnie raczej nie

po raz pierwszy podczas tej podrozy jestem sam

dzis przez pol godziny po przebudzeniu gapilem sie w sufit podziwiajac promienie slonca przeswitujace przez dziury w dachu mojej chatki na plazy

dalej nie moge sie wtrybic. ani w zdjecia ani w teksty – szukam odpowiedzi dlaczego tak sie dzieje . wiecej radosci sprawia mi polykanie swiezego powietrza jezdzac po okolicy, zagladajac na puste plaze czy przesiadywanie w knjapkach zajadajac sie przysmakami poludniowej kuchni.

zmykam. nadchodzi wieczor – a mam jeszcze 80 kilosow do przejechania.

Opublikowano India, travel | Otagowano ,

ostatni dzien w mumbai

Opublikowano India, travel | Otagowano ,

colaba i okolice grand road

Kurcze nie wiem kiedy pisac teksty – moze wyluzje na plazy w goa – dalej nic zaplanowane – dzis wypad na miasto – zakonczony jak zwykle wychodzeniem ladnych kilometrow plus rajdy pociagiem, rykszami i taksowka.

Przepocilem sie Miastem. Przesiakam zapachem. Przywyklem do obrazow. Dzwiekow. Wszystko jednak jest zludne i zaskoczy cie w najmniej oczekiwanym momencie.

Okolice Grand Road to dzielnica uciech – przed malymi burdelami stercza kobiety (od malych dziewczynek po starsze kobiety) – ciezki makijaz, obcisle sari – miedzy nimi transwestyci…

Jedna z bocznych uliczek.

Salon gry w Carrom.

 

Opublikowano India, travel | Otagowano ,

krishna niwas house, bandra, mumbai

Opublikowano India, travel | Otagowano ,

Bandra

Zapewne wiele lat temu, nie pamietaja tego najstarsi Indianie, byla to tylko mala wioska – gdzie uprawiano ryz i fasole az nadeszly czasy gdy rozrastajaca sie lakomie metropolia Bombaju wchlonela ja bezpowrotnie. Dzis Bandra to w miare bogata dzielnica Mumbai (do 1996 roku obowiazywala brytyjska nazwa Bombaj). Sklepy z ciuszkami (strasznie kiczowate kolorowe szmaty), zaklady jubilerskie, kina, centra handlowe – jednakze w induskim stylu – porosniete grzybem malych zakladow rzemieslniczych spowite spalinami z tysiecy ryksz i taxi Ambasadorow.

Bandra to dzielnica zamieszkala przez calkiem spora grupe katolikow. Slumsy znajdujace sie tuz nad woda, wspinajace sie po wzgorzu – przypominaja troche te z Rio de Janerio – z mala roznica – nad samym mozem, tuz przy „plazy” stoja nedzne chatki, sklecone z „czegosietylkoda” nad nimi odrobine wieksze chatenki, powyzej apartamentowce i hotele.

W labiryncie slamsow mozna zagubic sie na dobra chwile. Odrywamy nowe przejscia, podworka, z niewielkich pomieszczen wylaniaja sie zaciekawione twarze – po godzinie cala okolica wie ze 4 bialasow buszuje po ich terytorium – nie wyrzucaja – uporczywie tlumacza ze nie ma przejscia…

Opublikowano India, travel | Otagowano ,

spacerek po mumbaju

na razie chodze ogladam przyzwyczajam sie obiadam hinduskim zarciem przemieszczam pociagami rykszami – jednym slowem – trza sie zaadaptowac…

Opublikowano India, travel | Otagowano ,