dlugi dzien, albo raczej podwojny

tym razem sie nie udalo. z enfieldem model bullet – nauka na ulicy pelnej krow, dzieci, turystow nie szla najlepiej – ciezka sprawa – wszystko jasne z poczatku – tu sprzeglo, tu hamulec tu gaz tam ssanie a tak sie go odpala (zebralo sie paru nauczycieli)- tak tak, dam sobie rade, no ale po raz pierwszy na takiej bestyji nie za bardzo wyszlo – dlawilem sie, silnik gasl, a stary bullet nie chcial odpalic – wylalem z siebie 2 litry potu – ale jutro znow sprobuje

poza tym – dwa wieczory pod rzad na festiwalu tanca (takakatakatak tikatikatak tikiktikatak – bedzie mi sie snilo przez nastepne noce)

dziwne rozmowy przy slodkiej herbacie

lepkie palce od parroty

dwa pogrzeby i jedno wesele

kapiel o wschodzie slonca – a raczej rozbijanie sie o dwumetrowe fale

robie postepy w montowaniu filmow – adobe premiere nie taki straszny

odpalilem skypa – majac nieoczekiwana przyjemnosc rozmowy z mr. adomasem

pobawilem sie kamera – hmm.. na takim czyms mozna robic „prawdziwe filmy” – ma m na mysli calkiem spora profesjonalna kamere soniaka – i tym samym coraz bardziej wkrecam sie w film

generalnie – wszystko idzie jak najlepiej i nie powiem abym sie zle czul…. :))

chce mi sie jedynie baaardzo spac i dlatego wypisuje polamane zdania…

jeszcze chwile tu zostane

a potem bardziej na poludnie na sam koniuszek subkontynentu

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii India, travel i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.