?amig?ówka nad która siedz? to zdjecia, teksty. Probuje z tego zrobic TEMAT, historie ktora cos opowiada, a nie tylko zrzucone lu?no teksty i fotki. Bo wtedy nie s?ycha? bitu, muzyki, nie bij? ciep?e fluidy i jest jedna wielka MORSKA NUDA, nic tylko dluba? w nosie i patrze? się w telewizor, zamiast poczytac coś ciekawego.
Je?dz? po miescie, gadaj?c przez fon, jedna r?k? zmieniaj?c biegi, ignoruj?c czasem stra? miejsk?, przepisy, wbijaj?c się w kazde wolne miejsce na miescie. Miejska dzungla ale jaka swojska. Heh, już czasem swita mi my?l o skuterze badz rowerze, ale takimi myslami onanizuj? się dresy.
Z trudem sklejam mysli, dzi? wyjatkowo rozbiegane. Rozkojarzenie. Zapatrzenie gdzie? w kosmos, ci?gle nowi ludzie, telefon się zapycha kontaktami.
Jeszcze nie wiem czy dobrze robie, na razie nie pozostaje mi nic innego jak ?y?, dzia?a? i oddycha? toksycznym powietrzem miasta, które nie ma duszy. No moze ma ale wyjebiscie ma??. Aby j? dostrzec trzeba rozmawiac z ludzmi, slucha? ich, podglada? swiat przez szklo aparatu ( cyfrak w koncu za 10 dni :))
Straci?em miejsce do którego móglbym się przywi?zac. Jestem satelita enerdowsko-czechoslowackim wystrzelonym w chaosmos ziemskiej egzystencji.
Dom w K?odzku gdzie moge zawsze wróci? na chwilę jest i bardzo mnie to cieszy.
Jama w warszawie jest tylko kolejnym przystankiem, baz? wypadow?. Tak teraz o niej my?le.
Strutututu… 5 minut poswiecone na pisanie bloga minelo.
Leci „Noir Desir” z wypalonego cedeka.
Znikam.