W miare wielokrotnego powtarzania ruchow klepsydra pelna rozdrobionych muszelek obrastamy siecia polaczen.
ja-ludzie-wiedza-wspomnienia-ludzie-otoczenie
wszystkie staje sie coraz bardziej skomplikowane
spogladam w notes, nie mam jeszcze buraka, widze te wszystkie numery ktore zapisuje od tygodnia
jest dobrze, sie rozkrecam
szukam SKANERA, mam kupe rzeczy do skanowania, szukam wydawcy, szukam gazety ktora chcialaby wspolpracowac, jezeli to co zrobilem w ciagu ostatniego roku jest cos warte, szukam i znajde
znow wtapiam sie w nowa rzeczywistosc
jest dla mnie nowa-stara
dni spedzone w miescie, codzienna wizyta w pieprzonym sklepie z czesciami komputerowymi, sklejamy komputer (tzn. adomas skleja) tylko ze cos nie gra z pamiecia. wiec jezdze tam i wymieniam te pierprzone podzespoly, rozmawiajac z pol-ludzmi wurzucajacymi z siebie monosylaby nie mogac mi spojrzec w oczy, bo tam na dole na stole przyjaznie mruga ekran kompa
kupilem dzis ksiazke HEROINA – ponoc przynosi szczescie, tak mowi autor, ktory juz nie bierze.
czym jest SZCZESCIE
czy musimy szukac go w alkoholu, heroinie, gandzi, innych dragach,
czy znajdujemy je tam
czy bladzimy na boso i po omacku w ciemnym pokoju pelnym rozbitego szkla
tralala
Lucas Johansen Jersey