Po 2 miesiącach zastanawiania się gdzie, jak, kiedy – pojechali?my w pierwszy trip z Leo.
Ju? wcze?niej ch?opak przejecha? z Warszawy do K?odzka (heroiczny czyn dla rodziców i dla niego – polskie drogi jeszcze d?ugo b?d? bole?) potem przez Czechy i S?owacj? (par? pokonanych górskich prze??czy) na Kraliky. W dalszej kolejności by? Wiede? i znów Kraliky.
Przyznam, że w zimie jest trochę ci??ko z karmieniem, przewijaniem, wyprostowaniem, odbijaniem i wyczilowaniem małego człowieka. Po drodze są tylko brudne kibelki i chyba tylko w McDonaldach można ca?? rzecz za?atwi?. Jako niedo?wiadczeni starzy odkrywamy dopiero niuanse pakowania si?, organizowania przejazdów – jest to trochę stresuj?ce i m?cz?ce – szczególnie dla małego. Na szczęście Little L p?acze tylko wtedy kiedy stoimy na czerwonym, albo w korku czy te? pomalutku się przesuwamy po górskich serpentynach. W drodze jest grzeczny i właściwie ca?y czas ?pi. Gorzej jest natomiast z aklimatyzacj? w nowych miejscach. Wieczorem jest zm?czony i trochę wi?cej p?acze.
Bijemy się z my?lami, czy dobrze robimy, z drugiej strony chcieliby?my go przyzwyczaja? od małego do bycia w podró?y. Szczególnie, że nie wygl?da na to, aby w najbli?szym czasie zmieni?a si? nasza sytuacja ?yciowa – kr??enie mi?dzy Warszaw?, S?owacj? (czasem Wiedniem) i K?odzkiem.
Chorwacja, ech Chorwacja. Szcz??cia do tej krainy nie mamy. Owszem wybrze?e pora?aj?co pi?knie – ale reszta taka sobie – ?ycie wegana tutaj trudne (grilli, pizza) – trzeba camping robi? albo pokój z kuchni?. Jak nam raz powiedzieli „Nie jecie mi?sa? To po co do Chorwacji przyje?d?ali?cie?”
Plitwickie Jeziora od lat na naszej li?cie – okaza?y się b?otnistym niewypa?em. Park Narodowy otwarty cz??ciowo (tylko taras widokowy – 100 metrów szlaku pokrytego br?zowym ?niegiem). Skracamy pobyt, nawigacja ustawiona na Piran wskazuje najkrótsz? drog?. Tu? za parkiem narodowym, skr?camy za poligonem wojskowym na dziuraw? i w?sk? drog?. Mroczna kraina ukazuje si? naszym oczom, powyginane małe drzewka owocowe, opuszczone domy, groby przy drodze. Echa wojny i 1991 roku.