TRINIDAD

„Welcome to the jungle, we got funny games”

Guns n Roses

Taaa.. mamy zabawne gry, tu prawie w dzungli, w Trinidad. Jak na ten przyklad krazenie na motorach przez caly wieczor, wokolo glownego placu w miescie.

Dotarlem tu z ranca. Wazna sprawa w Boliwii. Targowac sie o ceny autobusow. Przychodzimy z Marcelem na dworzec w Santa Cruz. Dopadaja nas naganiacze. Ile do Trinidad? Tu pojawiaja sie rozne odpowiedzi, w zaleznosci od chciwosci. 50,60, 35, 25 bolivianos. Jak w kalejdoskopie.

Placimy 25. Tyle ile trzeba. Nasz upor, targowanie sie i obstawianie przy swoim nie doprowadzily do sytuacji w jakiej znalezli sie gringos w bialych adidaskach jadacy razem z nami. Po przybyciu na miejsce okazalo sie ze zaplacili 50b. Oczywiscie wezwali policje i stracili pewnikiem z 5 godzin z ich zywota, na biurokratyczna robote o 5 rano.

To samo bylo z taxi-motocyklistami w Trinidad. Krzycza 20, 10 za podwiezienie do centrum. Mowie, ok, 2 boliviano. Po chwili pedzimy po pustych ulicach miasta, tuz przed wschodem slona. Easy ridersssss…

Drzwi otwieraja sie. Setki najedzonych komarow wypada na zewnatrz, a zaspany recepcjonista wpuszcza nas do srodka. Pchanie niezbyt ladnie, ale klimat pisarsko-tropikalny.

Zostawiamy rzeczy i pedzimy po kolei po wszystkich wiochach gdzie mozna dorwac barke do Puerto Villaroel. NIestety – same Sokratesy – „wiem, ze nic nie wiem”. Nie wiem jak bedzie rowniez. Moze jutro bedziemy koczowac, czekajac na przeplywajaca barke. Ale rownie dobrze moze to byc za tydzien. Moze za dwa dni uderze autobusem do Rurrenabaque, jezeli barki nie bedzie. Tam tez dzungla, ale potezniejsza…

sjesta

trini1

trini2

Znow zmogly mnie tablety. Nie wiem co mnie wczesniej wykonczy, malaria czy ta cholerna chloroquina. Zmeczony upalem, zapachami zasnalem na 4 godziny.

Glowny w plac w miescie. Miejsce adoracji ze strony maloletnich boliwianek. Smichy, chichy, setki pytan, telefony. Tak bylo wczoraj w Santa Cruz…. a dzis? hehhe…. z tego co widze to tu raczej trza miec motorek i zasuwac dookola placu – pewnie z 50% malzenstw tego miasta poznalo sie w ten sposob – jezdzac i flirtujac ;)))

———————–
A teraz cos zupelnie z innej beczki….

TATO !.- wszystkiego najlepszego z okazji urodzin !!

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii americana. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.